Według nich, wskaźnik ten może ulec poprawie w ciągu kolejnych kilku lat dzięki niskiemu poziomowi wskaźnika kredytów do depozytów.

>>> Czytaj też: Kluza: Mamy za dużo kredytów walutowych

"Wskaźnik kredytów zagrożonych rośnie od końca 2009 r. - zwiększył się od 4,3 proc. w październiku 2008 r. do 8,4 proc. we wrześniu 2010 r. Co do przyszłości, oczekujemy, że wskaźnik ten jeszcze wzrośnie i osiągnie najwyższy poziom w pierwszej części 2011 r. Niski poziom wskaźnika kredytów do depozytów (103 proc. w 2008 r. w porównaniu do 115 proc. w całej UE) sugeruje, że istnieje możliwość naprawy sytuacji w ciągu kilku lat" - napisali analitycy w raporcie, opublikowanym w środę.

Analitycy zwrócili uwagę na gwałtowne pogorszenie się jakości aktywów, zwłaszcza w odniesieniu do kredytów konsumenckich oraz przeznaczonych dla małych i średnich przedsiębiorstw. Choć "wojna depozytowa", która miała miejsce w I poł. 2009 r., już się zakończyła, JP Morgan spodziewa się, że oprocentowanie depozytów pozostanie na wysokim poziomie.

Reklama

Tłumaczy to faktem wprowadzenia w 2009 r. nowych produktów oszczędnościowych, co utrudnia obecnie gwałtowną obniżkę kosztów finansowania. "Warto zauważyć, że polskie banki są nadal stosunkowo dobrze dokapitalizowane, dzięki dostępowi do spółek-matek, które bardzo często mogły korzystać z krótkoterminowych instrumentów wspierających płynność, oferowanych przez EBC" - konkluduje JP Morgan.