Europejskie parkiety otworzyły się dziś w kiepskich nastrojach, jedynie brytyjski FTSE 100 uchronił się przed spadkiem. GPW zawalczy dziś o obronę poziomu 2800 pkt., twierdzą analitycy.



Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,15 proc. i wyniósł 5.909,71 pkt., francuski indeks CAC 40 spadł o 0,11 proc. i wyniósł 3.967,90 pkt., niemiecki indeks DAX spadł o 0,19 proc. i wyniósł 6.932,94 pkt. Indeks węgierskiej giełdy BUX po otwarciu sesji spadł o 0,40 proc. i wyniósł 22.938,48 pkt.

WIG20 na otwarciu sesji wyniósł 2806,83 pkt., co oznacza spadek 0,25 proc.

Reklama

„Dziś przyjdzie nam się zmierzyć z ewentualną samodzielną obroną 2800 punktów. Jeśli się to uda, to kolejnym zadaniem będzie wyjście ponad niedawny rekord na poziomie 2820 punktów i utrzymanie go do końca sesji” – mówi Roman Przasnyski z Open Finance.

Jak dodaje analityk, wówczas dopiero będzie można liczyć na dalszy rajd w górę. A i to pod warunkiem, że nastroje na świecie nie pogorszą się nadmiernie. Nasz rynek ma tę przewagę, że już walczy o rekordy, podczas gdy Wall Street i głównym giełdom europejskim jeszcze do nich daleko. Może wreszcie inwestorzy tę naszą przewagę dostrzegą i zagrają naszą kartą. Poznamy to po rosnących obrotach.

„Jeśli nie pojawią się nowe impulsy płynące z Portugalii i okolic, Japonii i Bliskiego Wschodu, w nadchodzącym tygodniu o kierunku ruchu indeksów zadecydują dane zza oceanu. Będzie ich sporo i napływać będą systematycznie każdego dnia” – wyjaśnia Przasnyski.

Emil Szweda z Noble Securities jednak studzi nastoje, gdyż każdy rekord hossy zanotowany na GPW przez ostatnich pięć miesięcy poprzedzał natychmiastową realizację zysków, więc i tym razem jest ona bardzo prawdopodobna.