Europejskie indeksy rosły w piątek na otwarciu. Warszawski parkiet jest nadal rozgrzany i wykupiony ale można spodziewać się nadejścia nieodległej korekty, twierdzą analitycy.



Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,64 proc. i wyniósł 6.045,76 pkt., francuski indeks CAC 40 wzrósł o 0,78 proc. i wyniósł 4.059,82 pkt., niemiecki indeks DAX wzrósł o 0,59 proc. i wyniósł 7.221,07 pkt. Indeks węgierskiej giełdy BUX po otwarciu sesji spadł o 0,07 proc. i wyniósł 24.434,73 pkt.

WIG20 na otwarciu sesji wyniósł 2940,75 pkt. co oznacza wzrost o 0,40 proc.

Reklama

„Nastroje na rynkach akcji nadal są dobre pomimo - zdawałoby się - niezbyt korzystnego otoczenia. Sytuację, w której trzeci już kraj Unii Europejskiej zmuszony jest prosić o międzynarodową pomoc finansową, trudno uznać za korzystną, a jednak rynki przyjęły ją głębokim oddechem ulgi” – twierdzi Emil Szweda z Noble Securities.

Jak dodaje analityk, w Warszawie trudno mówić o zmianie sytuacji. Początkowa słabość została odrobiona w końcówce, choć indeksy w Budapeszcie i Turcji mocno nam odskoczyły. Można uznać, że widzieliśmy wczoraj coś na kształt korekty w biegu na GPW, ale temperatura wskaźników technicznych na wykresie dziennym nie obniżyła się ani o stopień - rynek nadal jest rozgrzany i wykupiony. Na wykresie godzinowym pojawiają się negatywne dywergencje ostrzegając przed nadejściem nieodległej już korekty.

„Czwartkowa sesja w Warszawie przebiegała pod znakiem korygowania zwyżki ze środy. Ale na fixingu znów stał się cud i całe korygowanie zostało zniweczone. Zniżkujący przez cały dzień indeks blue chipów skoczył o 0,03 proc. Trudno powiedzieć, czy to dobry znak przed dzisiejszymi notowaniami” – komentuje Roman Przasnyski z Open Finance.