Pod koniec maja 53-letni Roland Koch awansuje z szeregowego członka zarządu na prezesa jednej z największych europejskich firm budowlanych Bilfinger-Berger.
To nie pierwszy przypadek, gdy czołowy niemiecki polityk staje się człowiekiem interesu. Do tej pory jednak podobne transfery były zwieńczeniem rządowo-parlamentarnej kariery. Gerhard Schroeder trafił do rady nadzorczej spółki budującej Gazociąg Północny dopiero po wyborczej porażce i oddaniu urzędu kanclerskiego Angeli Merkel. Podobnie jak szef dyplomacji Joschka Fischer, który założył firmę konsultingową.
>>> Czytaj też: Grecki kryzys podkopał pozycję Merkel w Niemczech i całej Unii
Urażony konkurent
W obu przypadkach biznesowa działalność obu panów miała jednak bardziej symboliczne i lobbystyczne znaczenie. W przypadku Kocha jest inaczej.
Po pierwsze dlatego, że wywodzący się z Hesji polityk CDU odszedł do biznesu nie na emeryturę, ale mając przed sobą jeszcze przynajmniej dziesięć lat obiecującej kariery publicznej. Gdy w marcu 2010 r. nieoczekiwanie ogłosił, że ma dość polityki, był uważany za jednego z najpotężniejszych baronów rządzącej Niemcami chadeckiej CDU. Od 1999 r. sprawował władzę w ważnym 6-milionowym landzie Hesji i był uważany za najpoważniejszego kandydata do zastąpienia kanclerz Angeli Merkel, gdyby jej polityczna karta straciła na atrakcyjności. Między obojgiem od lat rozgrywała się długotrwała podjazdowa walka o wpływy. Merkel tak bardzo obawiała się Kocha, że konsekwentnie pomijała go w rozdawaniu kluczowych posad ministerialnych, on zaś odmówił przyjęcia posady unijnego komisarza ds. energetyki (ostatecznie został nim Guenter Oettinger) i sfrustrowany ogłosił, że odchodzi.
Ambitny plan
Drugim ważnym elementem odróżniającym Kocha od innych przechodzących do biznesu polityków jest to, że – przynajmniej na razie – jego zaangażowanie w interesy nowej firmy wygląda bardzo poważnie. Objęcie sterów Bilfinger-Berger, firmy, której roczny przychód wyniósł w ubiegłym roku 1,83 mld euro, oznacza bowiem, że przejmuje on pełną biznesową odpowiedzialność za wyniki ósmej co do wielkości grupy budowlanej w Europie (w Niemczech większy jest tylko Hochtief AG).
Bilfinger-Berger angażuje się w duże i prestiżowe projekty na całym świecie: od budowy tunelu pod szwajcarską przełęczą Gotarda, która może zrewolucjonizować transport kolejowy w Europie, po projekty inwestycyjne w Katarze czy Kanadzie.
Firma chwali się korzeniami sięgającymi końca XIX wieku, tak naprawdę jednak jej ekspansja rozpoczęła się dopiero wraz z szeregiem fuzji w latach 60. XX wieku. To wówczas z kilku mniejszych graczy powstał dzisiejszy Bilfinger-Berger, który od tamtej pory krok po kroku realizuje plan wyjścia na szerokie międzynarodowe wody.
Najwyraźniej akcjonariusze są zdania, że właśnie Roland Koch najlepiej nadaje się do dalszej realizacji tego planu. Zwłaszcza w branży, w której jego zdobyte w czasie kariery politycznej kontakty mogą okazać się kluczowe przy przejmowaniu nowych cennych zleceń.