Porozumienie kruche, ale jest

Dzisiaj w nocy polskiego czasu prezydent Barack Obama poinformował o zawarciu porozumienia między Republikanami a Demokratami, według którego limit zadłużenia zostanie podniesiony w dwóch krokach. Pierwszy etap to możliwość zwiększenia długu o niecały 1 bln dolarów w zamian za cięcia wydatków o podobnej skali. Następnie do Świąt Bożego Narodzenia specjalna komisja powinna opracować kolejne cięcia na kwotę 1,5 bln dolarów, które umożliwią podniesienie limitu o tę samą kwotę. Jeżeli politycy obecni w komisji nie dojdą do porozumienia, wydatki zostaną zmniejszone automatycznie, co pozwoli na podniesienie limitu i uniknięcie kolejnej kłótni przed przyszłorocznymi wyborami. Co ciekawe, ograniczenie wydatków zacznie się dopiero od 2013 roku, a podatki mają pozostać na obecnym poziomie. Ów ciężko osiągnięty kompromis ma być głosowany dzisiaj w obu izbach Kongresu, a ostateczny wynik głosowań wciąż pozostaje niepewny.

Zaskakująco dobry polski PMI

Początkowo wszystko wyglądało bardzo ładnie. Dolar się umacniał względem franka szwajcarskiego, czy japońskiego jena. Indeksy na giełdach azjatyckich rosły o ponad 1%. Potem jednak optymizm wyraźnie zmalał, szczególnie na rynku walutowym. Winne nie powinny być tutaj opublikowane wskaźniki PMI. Wstępne odczyty w Europie nie odbiegały zbytnio od poznanych wcześniej wartości wstępnych. Zaskoczeniem był natomiast polski indeks, który wzrósł do 52,9 pkt., wobec oczekiwań jego spadku do 50,5 pkt. Nasz przemysł wypadł więc znacznie lepiej od tego sektora w Rosji, gdzie PMI dla przemysłu spadł poniżej newralgicznego poziomu 50 pkt., co sygnalizuje dekoniunkturę. W Chinach natomiast oficjalny wskaźnik utrzymał się powyżej wspomnianej granicy.

Reklama

Amerykański ISM wyjątkowo słaby

Po południu wyjaśniło się dlaczego wcześniej notowany optymizm był wyjątkowo wytłumiony. Otóż potwierdziły się wcześniejsze obawy, że indeks ISM dla amerykańskiego przemysłu będzie gorszy od oczekiwań. Bacznie obserwowany wskaźnik spadł z 55,3 pkt. w czerwcu, do zaledwie 50,9 pkt. w lipcu. Na dodatek niezwykle szybko uwaga inwestorów przesunęła się z porozumienia polityków w stronę spodziewanej reakcji agencji ratingowych. S&P wyraźnie zapowiedział, że jedynie cięcia wydatków na kwotę 4 bln dolarów w ciągu dekady uratują najwyższy rating USA. Redukcja wydatków ma być jednak niższa, więc jeżeli S&P chce być wiarygodny, to rating powinien zostać obniżony. Na pocieszenie można powiedzieć, że nasz rynek na tle parkietów zachodnioeuropejskich wyglądał całkiem dobrze i szanse na poprawę sytuacji nie zostały przekreślone.