Główny ekonomista Business Center Club prof. Stanisław Gomułka prognozuje, że w przyszłym roku PKB Polski wzrośnie o 3 proc. i w podobnym tempie będzie rósł w 2013 r. "Zejście z deficytem sektora finansów publicznych będzie raczej na poziomie 4 proc. w roku 2012 niż na poziomie 2,9 proc. (jak zapowiada resort finansów - PAP) i około 3 proc. w 2013 r." - powiedział profesor.
>>> Czytaj też: Spekulanci szykują atak na złotego pod koniec roku
Gomułka sformułował katalog działań, które przyszły rząd powinien podjąć, ale czego - jego zdaniem - nie zrobi. Ekonomista wskazał na konieczność: radykalnego ograniczenia przywilejów emerytalnych, podniesienia wieku emerytalnego dla kobiet, likwidację Karty Nauczyciela, wprowadzenia bardziej elastycznej indeksacji rent i emerytur, przyspieszenia prywatyzacji i uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej oraz ograniczenia deficytu sektora finansów publicznych.
>>> Polecamy: Warszawa lepsza niż Wiedeń i Budapeszt - oto ranking miast biznesowych Europy
Gomułka uważa, że możliwa jest natomiast niewielka korekta ustawy budżetowej na 2012 r. oraz zmiany dotyczące emerytur mundurowych. Profesor spodziewa się znacznego zmniejszenia inwestycji publicznych w latach 2012-2013. "To zmniejszenie będzie istotną częścią programu redukowania deficytu finansów publicznych" - dodał.
Główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu Janusz Jankowiak zwrócił uwagę na bardzo duże potrzeby pożyczkowe brutto Polski w 2012 r., które będą bliskie 12 proc. PKB. "Gdyby nastąpiło istotne spowolnienie dostosowania fiskalnego w Polsce i (w 2012 r. - PAP) zamiast 2,9 proc. (deficytu wobec PKB - PAP) zobaczylibyśmy 3,6-3,8 proc., mogłoby się to spotkać z penalizacją ze strony rynków finansowych" - ostrzegł. Wyjaśnił, że w takim scenariuszu możliwa byłaby przecena aktywów denominowanych w złotych.
Ekonomista zaznaczył, że obniżenie deficytu rzędu 2 pkt proc. PKB obniża dynamikę wzrostu gospodarczego o ok. 0,6-0,7 pkt proc. "W związku z tym założenie 4-proc. wzrostu gospodarczego (jak prognozuje resort finansów - PAP) jest nierealne" - powiedział. Jego zdaniem prawdopodobny wzrost gospodarczy wyniesie w przyszłym roku 2,5-3 proc.
Według Jankowiaka, mimo niższego wzrostu PKB nie trzeba będzie zasadniczo zmieniać budżetu, bowiem dochody i wydatki państwa będą zbliżone do założeń. Ekonomista wskazał, że w projekcie budżetu nie uwzględniono wypłaty z zysku NBP.
"Jak przyjmiemy dzisiejsze szacunki dotyczące skali deprecjacji złotego i odniesiemy to do skali rezerw dewizowych NBP (...), to zysk banku za 2010 r. może się zamknąć w przedziale 25-30 mld zł. Ta kwota będzie w stanie w dużym stopniu zrekompensować ewentualne mniejsze dochody podatkowe" - powiedział.
Także szef zespołu makroekonomicznego CASE dr Maciej Krzak spodziewa się, że wzrost gospodarczy w przyszłym roku osiągnie ok. 3 proc. "Na miejscu ministra Rostowskiego przygotowałbym drugi budżet, który miałby niższą stopę wzrostu gospodarczego, może nawet przesadnie niską - zgodnie z psychologią, że minister finansów powinien być bardziej konserwatywny, niż ogół ekonomistów" - powiedział.
Krzak uważa jednak, że w latach 2013-2014 polska gospodarka przyspieszy, co będzie związane z przyspieszeniem gospodarki światowej.