Główny dziennik ekonomiczny "Les Echos" nazywa porozumienie osiągnięte na szczycie "skokiem jakościowym", ale dodaje, że "opracowanie sposobów realizacji tej umowy będzie kluczowe".

Według gazety, "zapowiadają się teraz długie negocjacje prawne i trzeba będzie czekać z pewnością do marca, aby wiedzieć, ile dokładnie państw zaakceptuje zasady nowej dyscypliny (finansowej)".

>>> Czytaj też: Strefa euro przetrwa, ale zniszczy Unię Europejską

Dziennik przypomina, że oprócz 23 państw, które zaaprobowały już te reguły, trzy inne - Węgry, Czechy i Szwecja - uzależniły ostateczną zgodę na dołączenie do nowej unii fiskalnej od wyników wewnętrznych konsultacji politycznych. Z kolei Wielka Brytania zadeklarowała już, że nie podpisze takiej umowy.

Reklama

"Les Echos" zauważają, że na szczycie dokonał się postęp w kwestii zahamowania "wirusa zadłużenia" w eurogrupie, gdyż obiecano odblokowanie przez banki centralne państw strefy euro oraz inne kraje UE kwoty do 200 mld euro. Ma ona wzmocnić Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który z kolei dzięki tym środkom wesprze zadłużone gospodarki eurolandu. Francuski dziennik dodaje jednak, że wciąż "trwają negocjacje, w jaki sposób zobowiązania finansowe zostaną podzielone" między poszczególne narodowe banki centralne.

Popołudniowy "Le Monde" pisze w sobotę, że decyzje podjęte na szczycie brukselskim, choć pod pewnymi względami "historyczne", nie pozwolą "na ugaszenie pożaru wywołanego na Starym Kontynencie przez kryzys zadłużenia państw". "Do tego potrzeba było więcej ambicji, wizji i przywództwa" - uważa gazeta.

>>> Czytaj też: Emmanouilidis: wyniki szczytu to kolejny mały krok w rozwiązywaniu kryzysu

Dziennik ocenia jako ważne osiągnięcie spotkania w Brukseli, że "unia monetarna znalazła wreszcie swoje uzupełnienie w początku unii gospodarczej" wraz ze wzmocnieniem reguł dyscypliny finansowej obejmującej państwa "17+". "Złożono obietnice zbudowania zapór i powierzenia MFW zwiększonej roli w ratowaniu euro. Pozostaje wytłumaczyć to w zapisach i doprowadzić do przyjęcia przez każde (uczestniczące w umowie) państwo, jak również znaleźć obiecane pieniądze" - pisze "Le Monde".

Według gazety, "tak w dziedzinie zarządzania gospodarczego, jak i w kwestii najpilniejszych środków działania, pozostają wciąż ogromne obszary niejasności".

"Podobnie jak po poprzednich 15 szczytach (UE w sprawie kryzysu), niepewność, mglistość, brak precyzji grożą szybkim wywołaniem nowych wstrząsów na rynkach finansowych. I organizację, w obliczu katastrofy, kolejnego szczytu UE" - kwituje sceptycznie "Le Monde".