Platformy satelitarne Cyfra+ i n połączą siły, a grupa Canal+ za 230 mln euro kupuje 40 proc. TVN. Dopiero jednak za 3 lata będziecie mogli przejąć TVN. Dlaczego transakcja została rozłożona na raty? Nie lepiej było załatwić wszystko za jednym razem?
Julien Verley: Naszym zdaniem nie. Na początku ITI wystawiła na sprzedaż cały TVN. Stając do tego wyścigu, byliśmy świadomi własnych zalet i przewag nad innymi potencjalnymi kupcami, dzięki wieloletniej obecności na polskim rynku i doświadczeniu w biznesie płatnej telewizji. Czuliśmy, że dzięki temu możemy stworzyć coś wartościowego, ale istotnym elementem tej konstrukcji musi być też TVN. Jego siłę stanowi oferta programowa, za którą stoją konkretni ludzie. Chcieliśmy uniknąć ryzyka utraty tego zespołu, do czego mogłoby dojść, gdybyśmy chcieli przejąć cały biznes za jednym razem.

>>> Czytaj też: Wielkie kontrakty energetyczne zapewnią pracę i zyski na wiele lat

Czyli to Canal+ wyszedł z propozycją osobnej sprzedaży platformy n?
Reklama
J.V.: To był nasz pomysł. My znamy się na płatnej telewizji, stąd pomysł, by najpierw skonsolidować platformy i jednocześnie rozwijać partnerstwo jako mniejszościowy udziałowiec TVN. Trzy lata, jakie sobie daliśmy, to czas, by poznać tę firmę.

>>> Polecamy: Niemcy: Polska strażnikiem jedności w Unii Europejskiej

Dużo czasu zajęło wam przekonanie udziałowców ITI do tej koncepcji?
J.V.: Okazało się, że bardzo im się spodobała. Pozwoliła bowiem wyjść z biznesu części udziałowców i pozostać tym, którzy chcieli dalej rozwijać TVN. W tym momencie w pewnym sensie rozmowy zaczęły się na nowo, bo mówiliśmy o innym charakterze transakcji: z jednej strony fuzja platform, z drugiej dalszy rozwój TVN przez jego założycieli i dotychczasowych właścicieli.
Dzięki tej transakcji chcecie za 3 lata w biznesie płatnej TV mieć 3 mln klientów i 550 mln zł wyniku EBITDA. Analitycy mówią, że to zbyt optymistyczne założenia. Konkurencja jest ogromna.
J.V.: To prawda – polski rynek jest wyjątkowo konkurencyjny. Platformy mają około 6 mln klientów, operatorzy kablowi – ponad 4 mln. A dane mówią o 14 mln gospodarstw domowych. Jeśli jednak przyjrzymy się bliżej dostępnej ofercie, zobaczymy, jak duża jest różnica między segmentami rynku. Wysokość abonamentów waha się od 20 do 90 zł. Kluczem do skutecznego podboju rynku będzie jakość. Nasza oferta będzie na tyle bogata, by z obecnych 2,5 mln zbliżyć się do 3 mln klientów.
Obniżycie ceny, by odebrać klientów Cyfrowemu Polsatowi?
J.V.: Będziemy oczywiście otwarci, by przedstawić ofertę dla całego rynku, ale kluczowe są dla nas segmenty średni i premium. W odpowiednim czasie będziemy się zastanawiać nad polityką cenową.
Podajecie, że w ubiegłym roku ARPU Cyfry+, czyli średni przychód na abonenta miesięcznie, wyniósł 60 zł. Ile będzie w tym roku?
J.V.: Średni miesięczny przychód na abonenta, zarówno w Cyfrze+, jak i platformie n, waha się między 60 a 63 zł. To najwyższy wynik na rynku, co pokazuje, że mamy zamożnych, ale też zadowolonych i lojalnych klientów. Dzięki fuzji jeszcze bardziej wzmocnimy ofertę, co pozwoli zwiększyć ARPU i zmniejszyć wskaźnik odejść klientów.
Przy liczbie 1,6 mln klientów dawałoby to 1,2 mld zł przychodów. W ubiegłym roku wyniosły 1,36 mld zł.
J.V.: Nie mogę podać dokładnych danych, ale przychody wzrosły w porównaniu z ubiegłym rokiem. Rok się jeszcze nie skończył. W IV kw. tradycyjnie sprzedajemy najwięcej.
Beata Mońka: Przychody z abonamentu nie są jedynymi, jakie mamy na polskim rynku. Canal+ jest nadawcą kanałów tematycznych. Oprócz kanałów premium, takich jak Canal+ Film czy Canal+ Sport, to także Ale kino+, Planete+, Domo+, Kuchnia+, MiniMini+ czy TeleToon+. Dokonaliśmy wielu zmian technologicznych, co umożliwiło nam przejście na nadawanie wszystkich własnych kanałów w HD, wzbogaciliśmy ofertę, zwiększając nakłady na polskie produkcje filmowe i serialowe, a także rozwijając znacząco ofertę programów w 3D. Będziemy kontynuować tę strategię. Kanały tematyczne są źródłem przychodów od operatorów kablowych, a także z reklam. Będziemy nadal bardzo aktywni we wprowadzaniu nowych ofert czy promocji kanałów.
W najbliższych latach biznes płatnej telewizji satelitarnej będzie musiał stawić czoło nowej konkurencji: telewizji na życzenie z internetu.
J.V.: Widzimy tę konkurencję. Nie jest ona kwestią przyszłości, to teraźniejszość. Pod względem technologicznym nie oferują tak naprawdę niczego, czego my sami nie mamy. Już dziś nasi klienci mogą korzystać z treści Grupy Canal+ wszędzie tam, gdzie chcą – na tabletach czy smartfonach. By wygrać walkę o widza, możemy zaoferować coś wyjątkowego: unikatowość naszej oferty, w której można znaleźć i hity hollywoodzkie, i od francuskiego Canal+, i polskie z Canal+ oraz TVN, produkcje własne, niedostępne nigdzie indziej. W ten sposób będziemy budować znaczącą wartość dodaną.
Która marka jest cenniejsza: n czy Cyfra+?
J.V.: Obie są bardzo cenne. Ogromną wartość przedstawiają też Canal+ czy TVN.
Chce pan powiedzieć, że nie będzie rebrandingu? Cyfra+ albo n nie zniknie z rynku?
J.V.: A któraś powinna zniknąć? Z jakiego powodu? Mówiąc szczerze, nie podjęliśmy w tej sprawie żadnej decyzji. Może będzie tak, że pozostanie i n, i Cyfra+. Trzeba pamiętać, że w bliskiej przyszłości, gdy każdy będzie mógł mieć na smartfonie aplikację Canal+, TVN, Google czy Netflix, duża liczba silnych, własnych marek to atut, a nie przeszkoda.
B.M.: Warto pamiętać, że przez najbliższe miesiące, zanim zapadnie decyzja regulatora, będziemy z n nadal bardzo mocno konkurować. Dopiero potem będziemy się zastanawiać, jak połączyć aktywa obu firm.
Jaką pozycję Grupa Canal+ chce mieć w Polsce za pięć lat?
J.V.: Wierzę, że dojdzie do całkowitej konsolidacji TVN, czego bardzo byśmy chcieli. Dla grupy Canal+ to strategiczny ruch, bo dzięki niemu tworzymy największą grupę medialną w Polsce. Już teraz Polska staje się drugim po Francji rynkiem Grupy Canal+. Widzimy tu duży potencjał ekonomiczny.
ikona lupy />
Beata Mońka, prezes Cyfry+ Materiały prasowe / DGP
ikona lupy />
Julien Verley, wiceprezes Grupy Canal+ Materiały prasowe / DGP