Dlaczego resort skarbu ingeruje w plany firm? – Chodzi o skoordynowanie procesów energetycznych, dywersyfikacyjnych i właściwe poprowadzenie inwestycji spółek Skarbu Państwa – mówi Mikołaj Budzanowski, minister skarbu.

>>> Czytaj też: Złoty ma za sobą ciężki rok, ale wciąż ma potencjał

Twierdzi, że choć obowiązuje ramowy, rządowy dokument „Polityka energetyczna Polski do roku 2030”, niezbędny jest nowy, bardziej precyzyjny. – Potrzebujemy strategicznego planu inwestycyjnego, w którym znajdą się odpowiedzi na pytania o rodzaj wymaganych inwestycji do zrealizowania, przy uwzględnieniu niezbędnych modernizacji, jak również stojących przed nami unijnych zobowiązań – wyjaśnia. Jego zdaniem dopiero taki plan da obraz kluczowych inwestycji, które powinny być przeprowadzone w pierwszej kolejności, czyli najpóźniej do 2020 r., a w niektórych przypadkach już w latach 2016 – 2017. – Wskaże też, w jakim kierunku ma się rozwijać polska energetyka i jakie decyzje należy podjąć, by zapewnić bezpieczeństwo dostaw energii – dodaje.
Analitycy pozytywnie oceniają działania resortu. Zaznaczają, że 40 proc. polskich elektrowni ma ponad 40 lat i jest technologicznie przestarzałych. Eksperci obawiają się, że planowanych inwestycji może być za mało. W sumie spółki podległe MSP chcą podpisać w przyszłym roku kontrakty na budowę nowych bloków o mocy ponad 5000 MW, wartych co najmniej 30 mld zł. Dodatkowo szykują gigantyczne inwestycje w rozwój sieci – do końca 2015 r. wydadzą na nie prawie 27 mld zł.
Z realizacją tych przedsięwzięć może być jednak problem. – Skala wyzwań jest ogromna. Świadczy o tym porównanie kosztów inwestycji z kapitalizacją firm, które je planują – mówi Piotr Zdrojewski, dyrektor z działu doradztwa biznesowego PwC. Według niego jeśli 1000 MW w energetyce węglowej kosztuje mniej więcej 1,5 mld euro, to kapitalizacja PGE wynosi zaledwie sześciokrotność takiej inwestycji. – Tymczasem PGE w ciągu najbliższych 10 lat ma budować siedem do dziesięciu takich bloków, a dodatkowo zrealizować program energetyki nuklearnej – zaznacza.
Poza tym PGE, Tauron czy Enea mogą zostać obciążone dodatkowymi inwestycjami. Minister Budzanowski chce bowiem, by spółki energetyczne zaangażowały się w poszukiwania gazu łupkowego. Wczoraj o takich zamiarach poinformował Krzysztof Zborowski, wiceprezes zarządu Enei.
Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku, uważa, że wejście w obcy spółkom segment może zostać negatywnie odebrane przez akcjonariuszy – prawdopodobnie zwiastuje podejmowanie wydatków pod presją polityczną, niezależnie od oceny stopy zwrotu.
Wicepremier Waldemar Pawlak uspokajał jednak wczoraj, że nie sądzi, by inwestycje łupkowe wyczerpały możliwości finansowe branży energetycznej.
ikona lupy />
Odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego i elektrownia w Bełchatowie, należące do grupy PGE (14). Fot. Bloomberg. / Bloomberg / John Guillemin