Taką tezę postawił rosyjski fizyk z uniwersytetu w Groeningen Maksym Pszennikow. Jego dane potwierdził w swojej analizie dziennik „Wall Street Journal”. Największe wątpliwości budzi fakt, że niemal absolutnego poparcia dla rządzącej Jednej Rosji udzielono w regionach, gdzie frekwencja przekroczyła średni pułap (60,3 proc).

W ponad 23 tys. punktów wyborczych z co najmniej 80-proc. frekwencją Jedna Rosja uzyskała ponad 77 proc. głosów. W Czeczenii spośród 614 tys. uprawnionych do głosowania swoich głosów Jednej Rosji nie przyznało zaledwie 6 tys. wyborców. Aż w 403 z 456 lokali wyborczych w republice frekwencja i wynik rządzącej partii osiągnęły 99 proc. Zdaniem „WSJ” na sztuczne zawyżanie wyników Jednej Rosji wskazują też okrągłe liczby wyników wyborczych z dokładnością do pół procentu, podawane przez tysiące lokali wyborczych, co jest niemożliwe z punktu widzenia matematycznego.

>>> Zobacz też: Wybory w Rosji: Jedna Rosja wygrała wybory do Dumy, komuniści drugą siłą

Rosyjski fizyk Maksym Pszennikow, pracujący na holenderskim uniwersytecie w Groeningen, przed „WSJ” podjął próby matematycznego dowodu fałszerstw wyborów parlamentarnych. Posługując się oficjalnymi wynikami wyborczymi ze strony Centralnej Komisji Wyborczej (CKW), sporządził krzywą Gaussa używaną do obliczania rozkładu prawdopodobieństwa przy występowaniu kilku zmiennych. Krzywa pozwala na statystyczny opis zjawisk społecznych, przyrodniczych, przemysłowych czy medycznych. Zawsze ma kształt symetrycznego dzwona. Jest to tak samo bezsporne, jak to, że kąt prosty ma 90 stopni.

Tymczasem wykres pokazujący, jaki procent głosów oddano na każdą z partii w jakiej liczbie obwodów wyborczych, wyklucza prawdopodobieństwo danych CKW. Wykres wykazuje, że wszystkie partie poza Jedną Rosją mają rozkład głosów mniej więcej zbliżony do prawdopodobnego, a ich krzywa ma kształt symetrycznego dzwona. Jedna Rosja jednak stanowi fenomen. Krzywa idzie w górę mniej więcej w zgodzie z regułą Gaussa do poziomu około 30 proc. głosów w około 1000 obwodów, ale dalszy przebieg to anomalia.

>>> Zobacz też: Putin: USA użyło setek milionów dolarów, aby sfałszować wybory w Rosji

– Tak nieumiejętne fałszerstwo wyborcze wynika ze zwyczajnej nieznajomości podstawowych zasad matematycznych wśród szefów obwodowych komisji wyborczych – komentują matematycy, którzy widzieli eksperyment Pszennikowa. Mimo trwających protestów w Rosji i kolejnych dowodów na fałszerstwa ani rząd, ani prezydent nie mają zamiaru powtarzać wyborów. Rosyjska policja zatrzymała w sobotę w Moskwie i Petersburgu podczas nielegalnych manifestacji kilkudziesięciu opozycjonistów domagających się odejścia Władimira Putina. Premier minimalizuje znaczenie ruchu kontestacji, który domaga się unieważnienia listopadowych wyborów parlamentarnych.