Europejskie widmo powraca. Giełdy w Azji nurkują

Japoński indeks Nikkei spadł dzisiaj na zamknięciu o 0,83 proc. i wyniósł 8.488,71 pkt. W Chinach Shanghai Composite Index obniżył się o 1,0 proc. i wyniósł 2.148,45 pkt.

Na rynki powrócił odwieczny temat problemów na rynkach finansowych w Europie. Spekulacja o tym, że kryzys zadłużeniowy zainfekuje globalną gospodarkę pojawiła się po raz pierwszy w nowym roku z powodu premiera Grecji. Szef greckiego rządu, Lucas Papademos powiedział, że większe cięcia w zarobkach są jedynym sposobem na ratowanie kraju przed wyjściem ze strefy euro i na otrzymanie większej pomocy finansowej od międzynarodowych kredytodawców, potrzebnej, aby uniknąć krachu gospodarczego. Ponadto dane z Australii pokazały, że segment usług w tym kraju tonie już trzeci miesiąc z rzędu, a wydatki konsumentów osłabiają się.

„Problemy wywołane przez europejski kryzys zadłużenia powracają, a ludzie na rynkach przyznali, że sytuacja się nie zmieniła", powiedział Mitsushige Akino z Ichiyoshi Investment Management Co. w Tokio. „To osłabia euro i uderza e eksporterów, którzy zależą od Europy”.

Wczorajsza aukcja obligacji francuskich, która odbyła się dzień po niemieckiej, zakończyła się sprzedażą papierów dłużnych wartych 4,1 mld euro. Włochy i Hiszpania są następne w kolejce krajów unijnych, które zamierzają sprzedać obligacje. Potrzeby obu krajów szacuje się na 262 mld euro w pierwszym kwartale, podaje Deutsche Bank AG.

Japońskie linie lotnicze, Japan Airlines Co., które w ubiegłym roku ogłosiły bankructwo planują przeprowadzić we wrześniu IPO. Może ono wynieść 1 bln jenów, jak podaje Bloomberg. Ceny miedzi, ropy i złota lekko poszły w górę.