Kieruje najpotężniejszą tanią linią lotniczą w Europie Środkowo-Wschodniej. Muszą się z nią liczyć nie tylko słabi w tej części kontynentu przewoźnicy narodowi, ale nawet Ryanair. Według ekspertów skuteczność Varadiego polega na tym, że agresywną politykę cenowę prowadzi z wyczuciem i kulturą.
Od początku boryka się z zarzutem powielenia wzorca Ryanaira. Na zaczepki odpowiada: nie jesteśmy niczyim klonem. Ale przyznaje, że obie firmy to linie tzw. starego typu. Koszt miejsca jest u nich nawet o połowę niższy niż w linii narodowej, ale też o 25 – 30 proc. niższy niż u tanich przewoźników nowego typu. W Polsce WizzAir zadomowił się w 2004 r. Wypracował drugą pozycję na rynku, ale depcze już po piętach LOT-owi. Od działań Varadiego zależy los wielu lotnisk w kraju, w tym kondycja Katowic-Pyrzowic. Firma dowozi do tego portu około 70 proc. pasażerów. Ma wpływ nie tylko na ceny biletów, ale zaczyna decydować o układzie sił u poddostawców usług. W zeszłym roku wprawiła w osłupienie władze warszawskiego lotniska, dając kontrakt na obsługę swoich samolotów litewskiej firmie BGS. WizzAir zrezygnował ze współpracy z powiązaną z portem spółką WAS. Nikt nie ma wątpliwości, że powodzenie nowego lotniska w Modlinie też zależy w dużym stopniu od tego, co postanowi prezes WizzAir.