Sekretarz stanu USA Hillary Clinton i były sekretarz skarbu Lawrence Summers są najpoważniejszymi kandydatami na następnego szefa Banku Światowego. Wśród państw spoza Zachodu pojawiają się jednak wątpliwości, czy zwyczaj, zgodnie z którym szef banku musi pochodzić z USA, powinien być kontynuowany.
Informacje o wiodących kandydaturach uzyskał Bloomberg z dwóch niezależnych źródeł z otoczenia prezydenta USA Baracka Obamy. Kadencja obecnego przewodniczącego Roberta Zoellicka, wcześniej pracującego dla Goldman Sachs, upływa 1 lipca 2012 r. Zoellick zapowiedział już, że nie zamierza ubiegać się o reelekcję. Po reformie z 2010 r., która wzmocniła wagę głosów państw rozwijających się, najsilniejszym członkiem Banku Światowego wciąż pozostają Stany Zjednoczone, dysponujące 15,85 proc. głosów. Tradycyjnie na czele banku zawsze stał obywatel USA.
Waszyngton liczy, że także tym razem uda się mu przeforsować jedną z własnych kandydatur. Na korzyść Hillary Clinton teoretycznie działa jej doświadczenie w roli szefowej amerykańskiej dyplomacji, co jednak dla takich państw, jak Chiny czy Rosja może być trudne do zaakceptowania. Minusem jest z kolei brak ekonomicznego wykształcenia (Hillary Clinton jest prawnikiem). W tej kwestii znacznie lepsza wydaje się kandydatura Summersa, który był nie tylko sekretarzem skarbu za kadencji Billa Clintona, ale i głównym ekonomistą Banku Światowego, rektorem Uniwersytetu Harvarda i doradcą ekonomicznym Obamy.
Reklama
Obsada stanowiska szefa Banku Światowego nie jest jednak wewnętrzną sprawą USA. Wśród krajów rozwijających się rośnie opór wobec kontynuowania tradycji. Sprzeciw wyrazili już przedstawiciele Brazylii, Chin i Meksyku. – Nie ma żadnego uzasadnienia, by nowy przywódca pochodził z jakiegoś konkretnego kraju. Rynki wznoszące mają prawo ubiegać się o przewodnictwo w banku – mówił brazylijski minister finansów Guido Mantega. Liu Weimin z chińskiego MSZ zaapelował zaś, by nowego szefa wybrać na podstawie kompetencji merytorycznych, a nie geograficznych.
Otwarte pozostaje pytanie, czy państwa rozwijające się znajdą wspólnego kandydata, który byłby w stanie powalczyć z Amerykaninem. W ubiegłym roku o przewodnictwo MFW, które tradycyjnie przypada Europie, ubiegali się m.in. szefowie banków centralnych Meksyku Agustin Carstens i Kazachstanu Grigorij Marczenko. Mimo to na stanowisko przewodniczącej została ostatecznie wybrana Christine Lagarde z Francji.