Awersja inwestorów do ryzyka w rejonie państw wschodzących Europy odbiła się na polskim złotym. W drugiej połowie 2011 roku, głównie w wyniku pogarszania się kryzysu w strefie euro, polska waluta mocno straciła na wartości względem dolara i euro, radząc sobie znacznie gorzej niż węgierski forint czy czeska korona.

Złoty padł po części ofiarą dużego rynku walutowego w Polsce. Jest to najgłębszy i najbardziej płynny rynek w Europie Środkowej, przez co często złoty traktowany jest jako główny przedstawiciel regionu. Jeśli więc pogarszają się nastroje, na przykład Węgry mają na pieńku z MFW, złoty na tym cierpi.

W drugiej połowie 2011 roku złoty stracił około 15 proc. w stosunku do euro, które w grudniu kosztowało rekordowe 4,59 zł.

Jednak wraz z rosnącym zaufaniem do kroków podejmowanych przez liderów europejskich, zmienia się również stosunek do złotego – w poniedziałek za euro Polacy płacili już 4,16 zł.

Reklama

>>> Czytaj też: Saxo Bank: na horyzoncie pojawia się coraz więcej pozytywnych danych

Mimo że złoty jest wciąż bardzo powiązany z sytuacją w strefie euro, Polska odczuwa mniejsze tego konsekwencje niż niektórzy jej sąsiedzi. Polski eksport do strefy euro stanowi 20 proc. PKB kraju, podczas gdy w Czechach i na Węgrzech jest to ponad 40 proc.

W efekcie inwestorzy zajmują krótkie pozycje na inne waluty z regionu, skupując przy tym złotego. Analitycy mówią też, że na rynku złotego może mieć miejsce tzw. value trade.

W porównaniu do złotego w tym roku lepiej radził sobie forint, który wzrósł aż o 10 proc. na fali nadziei inwestorów na porozumienie pomiędzy węgierskim rządem a MFW. Złoty w tym czasie wzrósł w stosunku do euro o 7 proc. Jednak po zamieszaniu na Węgrzech inwestorzy ponownie chcą się zwrócić w stronę złotego.

„Jeśli kryzys zadłużeniowy w Europie się na nowo nie pogorszy, złoty powinien wyprzedzić inne waluty w regionie,” komentuje Bernd Berg, strateg z Credit Suisse w Zurychu.

Inwestorzy spodziewają się, że złoty nabierze wartości. „Gospodarka kraju wciąż jest silna, sektor przemysłowy zapewnia kluczowy wkład w silną i konkurencyjną niemiecką maszynę eksportową, waluta jest niedowartościowana, a lokalne obligacje oferują znaczne zyski,” mówi Michael Hasenstab z Franklin Templeton.

Dominik Radziwiłł, zastępca polskiego ministra finansów, mówi, że inwestorzy zagraniczni są coraz bardziej zainteresowani długiem zaciągniętym w złotówkach, który stanowi około jedną trzecią rynku. „Wcześniej, jeśli wartość złotego spadała, inwestorzy uciekali. Teraz już tak nie jest,” mówi.

Złoty umacnia się również dzięki silnym fundamentom makroekonomicznym Polski. W zeszłym roku gospodarka wzrosła o 4,3 proc., a na ten rok oczekuje się wzrostu o 2,5 proc. Eksport jest wciąż silny, a konsumpcja krajowa okazała się odporna na kryzys.

>>> Czytaj też: BNP Paribas podnosi prognozy PKB na lata 2012-13 dla Polski

Rząd chciałby obniżyć w tym roku deficyt budżetowy do 3 proc. PKB, a obecny deficyt został zmniejszony do 4,1 proc. dzięki napływowi zagranicznych inwestycji oraz funduszom strukturalnym Unii Europejskiej.

Włoski bank Intesa Sanpaolo szacuje, że w średniej lub długoterminowej perspektywie złotówka może się umocnić w stosunku do euro na tyle, że jego cena spadnie poniżej 4 zł.

Istnieją jednak ryzyka krótkoterminowe. Możliwe spowolnienie gospodarcze związane z zastojami w strefie euro lub problemy w Grecji mogą sprawić, że waluta ponownie straci na wartości.