Na rynku euro/dolara kilkukrotny test oporu na 1,329 zakończył się niepowodzeniem i skierowaniem notowań wspólnej waluty na niższe poziomy. W rezultacie już około południa kurs EUR/USD spadł do 1,32. Na wartości traciły też europejskie indeksy giełdowe (indeks FTSE Eurofirst 300 zakończył sesję spadkiem o 0,46%).

Po zamknięciu kwestii pomocy dla Grecji inwestorzy potrzebują teraz dodatkowych impulsów, aby umacnianie wspólnej waluty mogło być kontynuowane, a na razie ich brakuje. Pozostaje też kluczowe pytanie, czy gospodarka grecka powróci na drogę wzrostu, bowiem trzeba pamiętać, że otrzymane pieniądze nie zasilą greckiej gospodarki, a tym samym nie pomogą jej w wyjściu z kryzysu. Co gorsze, ekonomiści uważają, że porozumienie w sprawie pomocy dla Grecji może jedynie opóźnić o kilka miesięcy jej niewypłacalność. W ich ocenie grecka gospodarka będzie potrzebowała nawet 10 lat by wyjść na prostą. Ponadto rynek zastanawia się, czy łagodnie da się zmienić konstytucję dokładając zapis, iż obsługa długu ma pierwszeństwo przed innymi wydatkami budżetu Grecji. Jak bowiem ustalono, pieniądze przyznane zostały przede wszystkim na obsługę zadłużenia zagranicznego (w tym 14,4 mld EUR przypadających na dzień 20 marca) i, by mieć pewność, że będą one wydawane zgodnie z założeniami pozostaną pod ścisłą kontrolą trojki (KE-MFW-EBC). W krótkiej historii europejskich pakietów ratunkowych jest to pierwszy przypadek tak otwartego braku zaufania do rządu kraju członkowskiego strefy euro.

Spadki na rynku głównej pary walutowej i rynkach akcji negatywnie wpłynęły na notowania złotego. Kurs EUR/PLN odbijając się od wsparcia na 4,16 pomaszerował w okolice 4,1885. Niewykluczone, że skala przeceny naszej waluty byłaby silniejsza, gdyby nie (w świetle publikowanych ostatnio danych) zaskakująca wypowiedź członka RPP Andrzeja Bratkowskiego. Jego zdaniem tempo wzrostu polskiej gospodarki może w tym roku wynieść 3,5%, podczas gdy rząd w budżecie założył wzrost na poziomie 2,5%. Wyższa od oczekiwanej dynamika wzrostu PKB podnosi prawdopodobieństwo, że (…) konieczna będzie podwyżka stóp w pierwszej połowie roku”. Dla przypomnienia, jeszcze w styczniu Bratkowski mówił, że najbardziej prawdopodobne jest to, że w pierwszej połowie roku stopy pozostaną bez zmian.

Od środy nastroje na rynkach finansowych mogą zacząć kształtować dane makroekonomiczne. Na dzisiaj zaplanowano publikację danych na temat indeksu PMI obrazującego koniunkturę w przemyśle Francji, Niemiec i strefy euro. Zobaczymy, czy sygnalizowana we wcześniejszych miesiącach poprawa koniunktury w Europie to już trwała tendencja, czy chwilowy zryw. Z kolei po południu w centrum uwagi znajdą się dane na temat sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA w styczniu.

Reklama

Jeśli klimat inwestycyjny popsuje się, co znajdzie odzwierciedlenie w spadku kursu EUR/USD ucierpi na tym też złoty. Zgodnie z budującą się na danych dziennych pary euro/dolar formacją głowy i ramion zasięg spadku notowań euro może sięgać okolic 1,29-1,30 USD co najmniej. To oznaczałoby powrót euro/złotego do 4,20. Jeśli natomiast awersja do ryzyka będzie spadała i euro zdoła przełamać opór na 1,33 USD możemy być świadkami spadku pary EUR/PLN do 4,15.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.