Strefa euro wpadnie w tym roku w płytką recesję – przewiduje w ogłoszonej właśnie prognozie Komisja Europejska. Ale Polska osiągnie wzrost PKB na poziomie 2,5 proc., chociaż będziemy mieć też drugą najwyższą inflację. Polska jest też jednym z trzech – obok Słowacji i Wielkiej Brytanii – państw, których prognozy nie zostały zrewidowane w dół w porównaniu z listopadowymi. Wówczas KE przewidywała wzrost o 0,5 proc. dla strefy euro i o 0,6 proc. dla całej UE – teraz jest to odpowiednio -0,3 proc. oraz 0 proc. (rok 2011 strefa euro zakończyła wzrostem o 1,4 proc., a cała Unia o 1,5 proc.). Zwiększyła się liczba krajów, które znajdą się w recesji. Do Grecji i Portugalii dojdą Włochy, Hiszpania, Holandia, Belgia, Węgry, Słowenia i Cypr, zaś wzrost Czech spadnie do zera.

>>> Czytaj też: Mapa polskiego bezrobocia. Zobacz, gdzie najtrudniej o pracę

Właśnie gorsze prognozy Włoch i Hiszpanii najmocniej wpłynęły na stopień rewizji całości. Najgorsze perspektywy nadal mają Grecja (spadek PKB o 4,4 proc.) i Portugalia (spadek o 3,3 proc.). Tylko trzy kraje będą mieć w tym roku wzrost gospodarczy przekraczający 2 proc. – oprócz Polski są to Litwa (2,3 proc.) oraz Łotwa (2,1 proc.). Lekkim powiewem optymizmu w tych nie najlepszych prognozach jest to, że pod koniec roku sytuacja poprawi się i większość krajów, które są w recesji lub lada chwila w nią wpadną, w czwartym kwartale już z niej wyjdą. Jeśli chodzi o inflację, będzie wyższa, niż KE prognozowała w listopadzie, ale niższa niż w ub.r. W strefie euro wyniesie 2,1 proc., czyli nieco powyżej celu inflacyjnego EBC wynoszącego 2,0 proc. (w 2011 r. wynosiła 2,7 proc., a według listopadowej prognozy miała spaść do 1,7 proc.), zaś w całej UE – 2,3 proc. wobec 3,1 proc. w 2011 r. i poprzedniej prognozy 2,0 proc. W Polsce wzrost cen wyniesie 3,5 proc. i gorsze pod tym względem będą tylko Węgry (5,1 proc.).