Brytyjski indeks FTSE 100 Po otwarciu notowań europejskie parkiety rozpoczęły lekką zwyżkę. Brytyjski FTSE 100 zyskał o 0,15 proc. We Francji CAC 40 wzrósł o 0,10 proc. a niemiecki DAX wybił się o 0,18 proc. Polski WIG 20 wzrósł o 0,16 proc. a WIG o 0,13 proc.

"W ostatnich tygodniach wielokrotnie można było oglądać scenariusz, w którym sentyment inwestycyjny mocno się kurczył w ramach europejskiej części sesji, po czym rozpoczynający Amerykanie szybko dostarczali solidnego powiewu optymizmu i szybciej, bądź wolniej, ale docelowo wyprowadzali z niższych otwarć (inspirowanych właśnie Eurolandem) swoje indeksy do okolic poziomów odniesienia, bądź też na plusy. Ten scenariusz powtarzany był wielokrotnie i wczoraj zapewne część graczy również liczyła się z jego powieleniem" - powiedział analityk BDM Tomasz Gessner.

W jego ocenie okazało się jednak, że tym razem nie udało się już kłopotów zamazać, a sesja w USA zakończyła się cofnięciem. Nie jest ono zbyt dużych rozmiarów, ale liczących na wieczny optymizm za oceanem z pewnością może nieco wystraszyć. Skala potencjału do realizacji zysków na rynkach bazowych jest bowiem bardzo duża, zatem trzeba się liczyć z tym, że ten balon kiedyś pęknie i wówczas czekać nas będzie przynajmniej kilka tygodni schłodzenia nastrojów.

"Do niedźwiedzich argumentów włączyły się ostatnio również taniejące metale, co zwykle oznacza rosnącą awersję do ryzyka. Jeśli proces ten zostanie dalej rozwinięty, to oprócz giełd, zwłaszcza tych określanych jako rynki wschodzące (cechujące się właśnie wyższym ryzykiem) ucierpi również złoty, który już wczoraj próbował inicjować korektę" - dodał analiyk.

Przełożenie na nasz rynek sytuacji zewnętrznej wydaje się na chwilę obecną dość czytelne. Permanentny brak kapitału zainteresowanego angażowaniem się na obecnych poziomach sygnalizuje, że zdecydowanie bliżej nam do wychwytywania zewnętrznych zagrożeń, natomiast z odbudowywania się rynków bazowych korzystamy już w bardzo ograniczonym stopniu. "Jedyną dla nas szansą na trwalszą poprawę, stanowiącą przesłankę do poszukiwania okazji transakcyjnych (niekoniecznie tylko intraday) byłoby większe rozwinięcie zewnętrznej korekty, przeceniającej również nasz parkiet, bowiem tylko taka sytuacja miałaby prawo zachęcić większy kapitał do gry o kolejną falę wzmocnienia.

Na obecnych poziomach każdy ma już świadomość zagrożeń związanych z nasileniem procesu globalnej realizacji zysków" - podsumował Gessner.

WIG20 stracił w czwartek 1,59 proc. i wynosi 2261,86 pkt. WIG spadł o 1,67 proc.