Z powodu nowych użytecznych funkcjonalności, szybko spadających cen i coraz atrakcyjniejszych ofert operatorów telekomunikacyjnych popyt na pełniące funkcję kieszonkowych komputerów osobistych urządzenia mobilne jest coraz większy. Według badającej ten rynek firmy IDM tylko w ubiegłym roku sprzedano w Polsce 3,67 mln smartfonów, o blisko 50 proc. więcej niż w 2010 roku.
Dla producentów, wśród których na krajowym rynku prym wiodą koreański Samsung, Apple i fińska Nokia, ten rok będzie nieco gorszy, choć także doskonały. Sprzedaż ma wzrosnąć do blisko 5 mln sztuk (o 36 proc.), podczas gdy rynek klasycznych, pozbawionych smartfonowych funkcjonalności komórek urośnie zaledwie o kilka proc.
Gwałtownie, choć z bardzo niskiego poziomu, rośnie popyt na tablety. W ubiegłym roku sprzedano 90 tys. tego typu urządzeń (przede wszystkim iPadów Apple’a). W tym roku sprzedaż ma już być trzy razy większa, by w 2013 roku dobić do pół miliona. Nieco słabiej wyglądają perspektywy wychodzących nieco z użycia netbooków (małych laptopów przeznaczonych głównie do surfowania po sieci). Ale i tak w tym roku, jak prognozują eksperci, do klientów trafi ok. 350 tys. tego typu urządzeń.
Reklama

Miliony kodów

Ten wzrost popytu na urządzenia mobilne powoduje, że coraz większe będzie zapotrzebowanie na specjalne, przeznaczone tylko dla nich aplikacje, całkiem nowe lub rozszerzające wbudowane lub już udostępnione funkcjonalności.

Najpopularniejsze platformy, które prowadzą ich sprzedaż, to AppStore (dla urządzeń wyposażonych w system operacyjny iOS Apple’a: iPhone’ów, iPodów i iPadów) oraz Android Market (obsługujący produkty działające pod kontrolą rozwijanego przez Google’a systemu Android).

Wokół obu systemów na całym świecie funkcjonują społeczności niezależnych deweloperów dostarczających programy i zarabiających na nich całkiem poważne pieniądze.
Większość aplikacji kosztuje zaledwie kilkadziesiąt eurocentów, ale ponieważ oba systemy obsługują ponad 90 proc. światowego rynku urządzeń mobilnych, łączna liczba pobrań sprawia, że nierzadko ich autorzy zarabiają krocie (zarówno w AppStore, jak i sklepie Google’a na co dzień dostępnych jest około pół miliona płatnych i bezpłatnych programów, a liczba pobrań tylko z platformy Apple’a kilka dni temu przekroczyła 25 mld).

Inwestycje i dochody

Aby tworzyć programy, potrzebny jest odpowiedni sprzęt. Podstawą jest kupno urządzenia działającego pod kontrolą jednego z tych systemów operacyjnych. Konieczny jest także zwykły komputer. Programy na AppStore muszą być wykonane na urządzeniach Apple’a. Tworząc aplikację na tę platformę trzeba zatem zaopatrzyć się w przynajmniej jedną, kosztującą w sklepie od 3500 zł w górę, maszynę tego producenta.
W obu przypadkach konieczne jest także posiadanie innego urządzenia z wybranym systemem operacyjnym. Najprostszy, mający zaledwie 8 GB pamięci iPhone 3G kosztuje ok. 1400 zł. Smartfony z Androidem są tańsze, można je już kupić za 750–800 zł (np. koreańskiej firmy HTC).
Kolejnym krokiem jest pobranie programu do tworzenia aplikacji, tzw. SDK (Software Development Kit). Tylko on pozwala na tworzenie programów, które w przyszłości będzie można umieścić w AppStore lub w Android Market (wcześniej warto dokładnie zapoznać się z regulaminem korzystania z programu, zawiera on bowiem wiele zaleceń, ale i wyłączeń oraz ograniczeń, zabraniających produkcji szkodliwych, na przykład pornograficznych aplikacji, których bezwzględnie należy przestrzegać).
Dodatkowo w przypadku platformy Apple’a trzeba wykupić roczną subskrypcję tzw. iPhone Developer Program (za 99 dol.). Tworząc aplikacje na platformę Google’a dostęp do tzw. konta deweloperskiego także jest tańszy, który kosztuje 25 dol.
Prowizja za umieszczenie aplikacji zarówno w AppStore, jak i Android Market wynosi 30 proc. Oznacza to, że program, który będzie kosztował w sklepie 0,79 eurocentów (najpopularniejsza cena na europejskiej platformie), deweloperowi przyniesie 55 eurocentów (około 2,3 zł) przychodu.
Ile na tym można zarobić? Twórcy użytecznych aplikacji mogą liczyć, że zostaną one ściągnięte kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy razy (popularna, polska aplikacja zawierająca rozkłady jazdy autobusów w dziewięciu największych miastach została pobrana do dzisiaj ponad pół miliona razy, co dało jego twórcom ponad 1 mln zł).

Popyt na aplikacje

Nie na wszystkie programy popyt jest podobny. Wśród osób prywatnych dużym powodzeniem cieszą się proste, tzw. casualowe, przydatne na przykład podczas nudnej podróży w środkach komunikacji miejskiej gry. Odbiorca chętnie pobiera także rozmaite programy użytkowe, przy czym nie muszą to być wcale skomplikowane i wymagające sporych umiejętności kody. Do tej kategorii należą również latarki, zamieniające powierzchnię wyświetlacza mobilnego urządzenia w dający różnokolorowe światło przedmiot. Sporym powodzeniem cieszą się także drobne programy pomagające w utrzymaniu zdrowego trybu życia (kategoria fitness).
Ale urządzenia mobilne powoli wychodzą z roli banalnego gadżetu, a stają się narzędziem pracy. Według ostatniego badania firmy Symantec blisko połowa (47 proc.) polskich przedsiębiorstw wdrożyła u siebie rozwiązania mobilne, a 84 proc. przygotowuje się do tego lub przynajmniej rozważa korzyści i zagrożenia z tym związane. Coraz większym powodzeniem, jak prognozują eksperci, cieszyć się więc już niebawem będą pomagające w wykonywaniu twardych, zawodowych obowiązków aplikacje z kategorii productivity. Popyt na różnego rodzaju kalendarze, aplikacje powiadamiające o nadchodzących wydarzeniach, edytory tekstów, arkusze kalkulacyjne, kalkulatory, drobne programy umożliwiające przygotowanie prostych prezentacji (klony popularnego Power Pointa), programy pocztowe, elektronicznych tłumaczy, ma być coraz większy.

Konieczne dokumenty

Na obu głównych platformach aplikacje mogą zamieszczać zarówno firmy, jak i osoby prywatne. W tym pierwszym przypadku konieczne jest przejście trwającego zwykle kilkanaście dni procesu rejestracyjnego. Prócz aktualnych dokumentów (najlepiej gdy jest to wpis do Krajowego Rejestru Sądowego) trzeba mieć telefon oraz faks, tylko z nich bowiem może być wysyłana korespondencja (koncerny nie dopuszczają pośrednictwa).
Jeżeli o rejestrację ubiegać się będzie osoba zatrudniona, konieczne będzie przetłumaczone pełnomocnictwo osoby figurującej jako właściciel lub prezes zarządu. W obu przypadkach producent musi mieć kartę kredytową, której dane wraz z kodem autoryzacyjnym będą potrzebne podczas rejestracji.
Po przejściu tych procedur można przystąpić do pracy. A pisanie programów potraktować jako jeszcze jedną, przynoszącą w dodatku zysk, funkcjonalność urządzenia mobilnego.