Sprawa wydaje się młodemu wilkowi wręcz banalna. Ale, zaraz, zaraz... Dlaczego dyrektor finansowa chemicznego giganta przedstawia mu kompletnie sprzeczne szacunki dotyczące planowanej inwestycji, szefowie działów nie chcą współpracować, a ścisłe kierownictwo zachowuje się, jakby nie do końca rozumiało, o co w tym wszystkim chodzi.
Tak zaczyna się „Czego nie nauczyłem się na studiach biznesowych”. Książka jest literacką fikcją: zarówno główny bohater Justin Campbell, jak i jego noszący koszule za 400 dolarów szef Ken McCombs czy chicagowska firma chemiczna HGS nigdy nie istnieli. Z drugiej jednak strony nie mamy tu do czynienia z klasyczną powieścią osadzoną w realiach wielkiego amerykańskiego biznesu. Jej autorzy Jay B. Barney i Trish Gorman Clifford sami są konsultantami i przy okazji wykładowcami zarządzania. A ich książka jest skierowana do ludzi biznesu, którzy w życiu zawodowym na każdym kroku stają wobec podobnych problemów co młody Justin Campbell.
Barney i Clifford tłumaczą, że sięgnęli po nietypową formę „powieści biznesowej” z przyczyn praktycznych. Wiedzieli, że napisanie i sprzedanie kolejnego klasycznego poradnika dla menedżerów będzie od nich wymagało podporządkowania narracji jednemu podejściu do problemu zarządzania. Oni chcieli natomiast pokazać, że w prawdziwym życiu menedżer styka się z tak wieloma problemami i splotami zdarzeń, iż musi być gotów do ciągłego żonglowania najróżniejszymi rozwiązaniami. Opisanie perypetii żółtodzioba Justina Campbella dało im tę możliwość. Oczywiście z literackiego punktu widzenia wymyślone przez nich postacie są papierowymi kukłami, które wygłaszają sentencje z podręczników zarządzania. Ale to nie ma większego znaczenia. Książka nie pretenduje przecież do Nagrody Pulitzera. Ma po prostu pomóc młodym adeptom biznesu w lepszym robieniu interesów i rozwiązywaniu praktycznych problemów.
Reklama
Oczywiście jak zwykle w przypadku tłumaczeń zagranicznych książek biznesowych można mieć wątpliwości, na ile wnioski, które wyciąga dla siebie Justin Campbell, pracując nad wprowadzeniem na globalny rynek nowego rewolucyjnego materiału na tanie i nieplamiące się koszule, mogą być przydatne w polskich realiach. Na to pytanie każdy czytelnik będzie musiał odpowiedzieć sobie sam. Ze strony recenzenta tylko tyle: nawet jeśli „Czego nie nauczyłem się na studiach biznesowych” będzie kogoś tu i ówdzie irytowało, warto tej książce dać szansę. Literacka narracja sprawia, że po jej przeczytaniu zostaje w głowie więcej niż po lekturze klasycznego poradnika. To jakby posłuchać przy piwie gawędy kolegi menedżera, który opowiada o początkach swojej kariery. Wiadomo, że nigdy nie staniemy przed tymi samymi problemami. Ale mimo wszystko jest to doświadczenie pouczające.
ikona lupy />
Jay B. Barney, Trish Gorman Clifford, „Czego nie nauczyłem się na studiach biznesowych. Zarządzanie w prawdziwym świecie”, Wolters Kluwer Polska 2012 / DGP