Godzina zero wybije w środę 25 maja 30 minut przed południem. Wtedy mija termin składania ofert na budowę bloku energetycznego o mocy 1000 MW.
– Liczę na trzy oferty – mówi DGP Krzysztof Zborowski, wiceprezes Enei ds. wytwarzania i szef Elektrowni Kozienice. – Budowa bloku na węgiel w Kozienicach to pewniak. Mamy wszystkie pozwolenia, których nie można już zaskarżyć. Prace budowlane mogą ruszać zaraz po podpisaniu kontraktu – dodaje. Do składania finałowych propozycji Enea zaprosiła konsorcja Alstom i PBG, Hitachi i Polimeksu-Mostostal oraz China National Electric Engineering Corporation i China Overseas Engineering Group.
Wykonawcy kręcą nosem na wyśrubowane warunki, jakie postawił zarząd Kozienic. W czwartek Jakub Radulski, prezes Alstom Polska, powiedział, że Kozienice to trudny komercyjnie projekt. Szefowi koncernu nie podoba się m.in. zapis, który daje inwestorowi prawo do roszczeń wobec wykonawcy przez okres dziewięciu lat, jeśli nie będą spełnione parametry techniczne. Jego zdaniem standardem są tzw. krzywe korekcyjne związane ze zużywaniem się urządzeń.
Reklama
Krzysztof Zborowski broni strategii swojej firmy.
– Warunki przetargu mają zapewnić inwestorowi jak największe bezpieczeństwo ostatecznego zrealizowania inwestycji zgodnie z założeniami i są równe dla każdego – mówi.
W rozmowie z DGP Jakub Radulski mówi, że dodatkowe ryzyko nakładane na wykonawcę zawsze przekładają się na cenę. Czy Alstom złoży ofertę?
Zdaniem szefa polskiego ramienia francuskiego koncernu decyzja w tej sprawie będzie się ważyć do ostatniej chwili.
Szalę w tej sprawie mogą przeważyć jednak koszty poniesione na opracowanie oferty, które sięgać mogą 10 mln zł. Alstom powinien więc podjąć ryzyko.
Jeśli jednak złoży najatrakcyjniejszą ofertę w przetargu, może wylecieć za burtę, bo gdy konkurencja postanowi wykluczyć Alstom z formalnych powodów, ten nie będzie się mógł skutecznie bronić. Powód – w trakcie trwania przetargu w strukturze konsorcjum zaszły zmiany, a to dla polskich sądów wystarczający powód do odmowy prawa do obrony.
Zdaniem naszych rozmówców lawina odwołań i protestów w Kozienicach jest gwarantowana. Tym bardziej że Alstom po przegranym kontrakcie na rozbudowę elektrowni Opole za blisko 10 mld zł jest bardzo zdeterminowany. Konkurencja też nie składa broni.
– Celem jest wygranie tego przetargu – mówi DGP Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostal.
Nad ofertą chińskiego konsorcjum CNEEC/COVEC tylko w Warszawie pracuje ponad 20-osobowy zespół. Marek Frydrych reprezentujący interesy chińskich firm w Polsce zapowiada ostrą walkę o zamówienie.
Kozienice planują podpisanie kontraktu przed wakacjami. Kierownictwo elektrowni zdaje sobie jednak sprawę, że termin może się przesunąć w przypadku protestów. – W najgorszym scenariuszu umowa zostanie zawarta najpóźniej w październiku – zapowiada Zborowski.