Do głosowania uprawnionych jest ponad 9 milionów mieszkańców gmin i prowincji w kilku regionach: Piemoncie, Friuli-Wenecji Julijskiej, na Sycylii i na Sardynii, w Toskanii, Ligurii, Abruzji, Lacjum, w Kampanii i Kalabrii. Wybierani są burmistrzowie i rady miejskie.

Z danych ministerstwa spraw wewnętrznych wynika, że frekwencja jest niższa niż w poprzednich wyborach samorządowych. Do godziny 12 głosowało 13 procent uprawnionych.

Zwraca się uwagę na to, że w wielu z tysiąca gmin, w których trwa głosowanie, dominują obywatelskie listy wyborcze, powołane przez lokalne komitety, niezależne od partii politycznych. To zdaniem komentatorów dowód ogromnych zmian, jakie dokonały się we Włoszech w ostatnich miesiącach wraz z powołaniem antykryzysowego rządu, w którym nie ma ani jednego polityka.

Reklama

Dla wszystkich ugrupowań obecne wybory są ważnym egzaminem i sprawdzianem siły politycznej, także w obliczu skandali finansowych, jakie wybuchły między innymi we współrządzącej do niedawna Włochami Lidze Północnej, gdzie doszło do sprzeniewierzenia ogromnych sum z partyjnej kasy.

Komentatorzy prasy zastanawiają się w niedzielę, czy także podczas obecnego głosowania we Włoszech, tak jak we Francji czy Grecji, istotny wpływ na wyniki będą miały głosy tzw. ludzi oburzonych i zmęczonych obecnym kryzysem w strefie euro oraz zirytowanych klasą polityczną.