Muszę niestety stwierdzić, że tzw. elity polityczne, które sprawują rządy w strefie euro, niezależnie, czy robią to z woli wyborców, czy też zostały przywiezione w bankierskich teczkach, są nie najwyższej próby. Od dwóch lat podejmują kolejne błędne decyzje, które prowadzą nas prosto w objęcia kryzysu. Ba, nie jakiegoś tam kryzysu, ale megakryzysu finansowego.

Przypomnijmy, publicznie protestowałem, żeby nie pompować pieniędzy w Grecję, tylko żeby od razu zrestrukturyzować zadłużenie tego kraju, który był bankrutem. Ale euromatoły wolały traktować kryzys w Grecji jak problem z płynnością, a nie z wypłacalnością. I skończyło się katastrofą – inwestorzy stracili na razie 75 proc. pożyczonych Grecji pieniędzy, a podatnicy ponad 100 mld euro, a to dopiero preludium, bo zapowiada się, że straty będą o wiele większe. Moja propozycja sprzed dwóch lat prowadziła do strat inwestorów na poziomie 50 proc.

Publicznie protestowałem, żeby nie uruchamiać operacji LTRO, czyli długoterminowych pożyczek dla banków o wartości ponad biliona euro, bo doprowadzi to do wielu patologii. Ale euromatoły zrobiły swoje i teraz mamy taką sytuację, że ryzyko upadku banków włoskich i hiszpańskich jest znacznie większe niż dwa lata temu, ponieważ banki te kupiły obligacje swoich rządów o wartości dziesiątek miliardów euro za pieniądze pożyczone od EBC. A te obligacje stały się bardzo ryzykowne. Ostrzegałem, że operacja LTRO nie zwiększy kredytu dla gospodarki w strefie euro, bo banki muszą ograniczać rozmiar swoich bilansów i nie będą pożyczać pieniędzy firmom. Tak się stało.

Teraz słyszymy kolejne komunikaty euromatołów, które mają nas przekonać, że strefa euro jest o wiele lepiej przygotowana na kryzys niż dwa lata temu. Na przykład dlatego, że mamy fundusze antykryzysowe, albo dlatego, że wiele banków ograniczyło swoje finansowanie w krajach południa Europy. Ale to właśnie przez ograniczenie finansowania pogłębia się recesja w Hiszpanii i Włoszech i przez to zwiększa się prawdopodobieństwo kryzysu. A fundusze antykryzysowe są kilkakrotnie za małe, nie powstrzymają efektu domina. Jednak jeszcze dwa lata temu być może takie środki by wystarczyły. O większym ryzyku bankructwa banków południa Europy teraz niż dwa lata temu już pisałem. Więc uspokajające komunikaty euromatołów można porównać do następującej historii. Mężczyzna A szukający wrażeń w nocnym klubie w jednym z dalekich krajów korzysta z usług prostytutki bez prezerwatywy, przy czym wiadomo, że co druga prostytutka w tym klubie ma syfilis. Inny mężczyzna B idzie do taniego klubu, gdzie każda prostytutka ma syfilis. Ale ten mężczyzna ma ze sobą prezerwatywę, w której ktoś gwoździem zrobił dziurę. Proszę zadać sobie pytanie, który mężczyzna może czuć się bezpieczniej. Oczywiście obaj zachowują się nierozsądnie i nie powinni szukać przygód w podejrzanych nocnych klubach, ale to mężczyzna A może czuć się relatywnie lepiej, ponieważ ma 50 proc. szans, że nie złapie syfilisu. Mężczyzna B nie ma szans, dziurawa prezerwatywa mu nie pomoże i na pewno się zarazi.

Reklama

Tak właśnie wygląda sytuacja w strefie euro. Należało zachowywać się rozsądnie od samego początku, ale skoro to było niemożliwe, bo bankierzy musieli zaspokoić swoje żądze, to obecnie jesteśmy w dużo gorszej sytuacji, ponieważ Hiszpania i Włochy już się zaraziły grecką chorobą, a fundusze antykryzysowe są jak dziurawa prezerwatywa.

Jedyny sposób, żeby w tej sytuacji zachować dobre zdrowie, to przestać włóczyć się po nocnych klubach i zacząć prowadzić porządne życie, a ci, którzy już złapali syfilis, muszą się poddać skutecznej kuracji. Ale euromatoły tego nie rozumieją, powtarzają, że teraz jest bardziej bezpiecznie, a w razie czego radzą założyć dwie dziurawe prezerwatywy, jedną na drugą, czyli połączyć ze sobą dwa o wiele za małe fundusze antykryzysowe. Proponują też, żeby klient, który już złapał syfilis od chorej prostytutki, zaczął szybko biegać w dwóch dziurawych prezerwatywach po wszystkich nocnych klubach, żeby zarazić jak najwięcej prostytutek, które zarażą kolejnych klientów. Bo właśnie do tego sprowadza się terapia polegająca na drukowaniu pieniędzy, które powodują, że kolejne banki, zamiast ograniczać swoje bilanse, biorą darmową kasę i kupują za nią bezpieczne obligacje swoich rządów albo używają tego darmowego kredytu do działalności spekulacyjnej na rynkach aktywów.

Syfilis jest w pełni wyleczalny kuracją antybiotykową w każdej z trzech faz. Źle leczony lub nieleczony może doprowadzić do wycieńczenia organizmu, poważnej choroby serca, utraty wzroku lub upośledzenia umysłowego. Pierwsza faza unijnej choroby kryzysowej była po upadku Lehman Brothers. Druga faza właśnie dobiega końca i zaczyna się faza trzecia, ostateczna. Czas, aby euromatoły zaprzestały znachorstwa i poprosiły lekarzy o podanie właściwego leku. To ostatni moment, bo już wkrótce zaczną się pojawiać trwałe uszkodzenia unijnego organizmu.