Zdaniem Davida Woo i Atanasiosa Wamwakidisa, strategów walutowych BAML, dewaluacja euro pozwoli zwiększyć konkurencyjność europejskich gospodarek, a w efekcie zapobiec rozpadowi wspólnej waluty. „Spadek wartości euro o 20 proc. względem dolara pomoże o prawie połowę zmniejszyć utratę zdolności konkurencyjnej Włoch w stosunku do USA, jakiej doznała włoska gospodarka od momentu wprowadzenia euro” – czytamy w raporcie.
O ile 12 lat temu koszty pracy w USA i Unii Europejskiej były na podobnym poziomie, to od momentu wprowadzenia wspólnej waluty Europa zaczęła prędko tracić na konkurencyjności. Podczas gdy w 2010 r. koszt pracy w USA wynosił 120 proc. tego co w 2000 r., to w Niemczech wyniósł 140 proc., w Portugalii – 180, we Włoszech – 190, a w Grecji – 200 proc.
Zmienić istniejący stan rzeczy może tylko obniżenie wartości euro, co przyczyni się do wzmocnienia niemieckiego eksportu poza granice Unii. To z kolei pozwoli niemieckim konsumentom kupować więcej produkcji z innych krajów unijnych. „A stabilnie rosnący zewnętrzny popyt da peryferyjnym krajom czas na przeprowadzenie reform strukturalnych i wzmocnienia dyscypliny budżetowej” – utrzymują ekonomiści BAML.
Za jedno euro trzeba dziś zapłacić 1,224 dol. Mimo że euro kosztuje najtaniej od 2010 r., gdy Grecja po raz pierwszy zwróciła się o pomoc finansową do Brukseli, europejska waluta wciąż jest za droga – twierdzą Woo i Wamwakidis. Euro jest o 45 proc. silniejsze w stosunku do dolara w porównaniu ze swoim minimalnym pułapem w listopadzie 2000 r.
Reklama