Wskaźniki chińskiej gospodarki w ostatnim czasie świadczą o stałym spadku tempa wzrostu i pokazują na jej osłabienie wobec światowego kryzysu.

Pekin przygotowuje pakiet stymulacyjny, ale eksperci nie wierzą, że zrekompensuje to straty wywołane spadkiem eksportu.

Eksport - siła napędowa chińskiej gospodarki - wzrósł w lipcu br. zaledwie o 1 proc. rok do roku, co stanowi gwałtowny spadek po czerwcowym wzroście o 11,3 proc. Jest to znacznie poniżej oficjalnych prognoz rządowych, według których wzrost powinien utrzymać się na poziomie 5 proc. Znacznie niższy był też wzrost importu, który w lipcu wzrósł o 4,7 proc., a w czerwcu o 6,3 proc - podał chiński Urząd Celny.

Podobnie niepokojące są najnowsze dane Ministerstwa Przemysłu, według których chińska produkcja przemysłowa wzrosła w lipcu o 9,2 proc., podczas gdy w czerwcu tempo wzrostu wynosiło jeszcze 9,5 proc. To również poniżej oficjalnych prognoz, które mówiły o wzroście na poziomie 9,7 proc.

Równie alarmujące są dane odnośnie wskaźnika PMI, który na koniec lipca spadł o 0,1 pkt., do poziomu 49,9 - najniższego od ośmiu miesięcy, co świadczy o tym, że gospodarka chińska ma problemy i grozi jej kryzys. Wartość PMI wyższa niż 50 świadczy o dobrej sytuacji gospodarczej, niższa - o pogarszającej się sytuacji gospodarczej. Wskaźnik osiągający wartość niższą niż 40 wskazuje na poważny kryzys.

Reklama

Utrzymujące się od dłuższego czasu stałe obniżanie chińskich wskaźników ekonomicznych jest widomą oznaką tego, że druga gospodarka świata boryka się z największymi problemami od czasu kryzysu 2008 roku i nie pomagają doraźne środki stymulujące, podjęte przez rząd, jak budowa tanich mieszkań i dwukrotne obniżenie stóp procentowych kredytów. Nie przyniosło to spodziewanych efektów i wzrost gospodarczy obniżył się do poziomu 7,6 proc. - choć w ostatnich latach utrzymywał się stale na poziomie dwucyfrowym.

Na niewiele zdają się również wysiłki rządu stymulujące wzrost rodzimej konsumpcji. Przyzwyczajeni do oszczędzania Chińczycy, w trudnych czasach nie są skorzy do wydawania pieniędzy. Naturalnym ich odruchem jest oszczędzanie. Przeciętnie każda rodzina odkłada do banku 38 proc. swoich zarobków, a tylko 35 proc. przeznacza na konsumpcję.

Spowolnienie wzrostu gospodarczego, a zwłaszcza pogorszenie wskaźników eksportowych są bardzo niebezpieczne dla chińskiej gospodarki, ponieważ grożą utratą pracy milionów ludzi, upadkiem słabszych przedsiębiorstw, wzrostem kosztów produkcji i falą bankructw.

Spadek popytu na chińskie towary na rynku międzynarodowym odbił się na wynikach handlu zagranicznego. Od lipca 2011 r. nadwyżka handlowa zmniejszyła się o 20,3 proc. i wyniosła 25,1 mld dolarów. Całkowita wartość eksportu wyniosła 176,9 mld dolarów, a importu 151,8 miliardów dolarów. Pekin wyznaczył sobie wprawdzie cel zwiększenia całkowitej wymiany handlowej w tym roku o 10 proc., ale w świetle kurczących się rynków największych partnerów Chin - krajów UE i USA będzie to bardzo trudne do spełnienia.

Kolejnym problemem rządu chińskiego jest rosnące bezrobocie, zwłaszcza ludzi młodych. Wyższe szkoły chińskie kończą rok akademicki w lipcu. Ponad 30 proc. młodego pokolenia Chińczyków studiuje, a w tym roku absolwenci mają wielkie problemy ze znalezieniem pracy. Potencjalne protesty i krytyka społeczna polityki gospodarczej jest poważnym zagrożeniem dla władz w Pekinie.

Wyniki gospodarcze przemysłu chińskiego wyraźnie obciążają również rosnące koszty pracy. W ciągu ostatnich 15 lat średnia pensja wzrosła 10-krotnie, z 300 do 3000 juanów. Według badań francuskiego banku inwestycyjnego Natixis, za 4 lata zarobki Chińczyków zrównają się z amerykańskimi, a za 5 lat będą takie same jak w krajach EU.

Zdaniem eksperta od rynku chińskiego, Hiroyukiego Hachimakiego, obecny spadek koniunktury chińskiej gospodarki jest konsekwencją kryzysu z 2008 r., którego skutki świat odczuwa do dziś. Początkowo Pekin rekompensował straty na rynkach zagranicznych zwiększoną aktywnością rynku wewnętrznego. Dwoma kołami zamachowymi były ogromne inwestycje publiczne związane z Olimpiadą w Pekinie i EXPO w Szanghaju. Ekonomiści nazwali wydatek na ten cel w astronomicznej wysokości 1 bln juanów (około 521 mld PLN) inwestycją stulecia. Po wypadku kolei dużych prędkości w lipcu 2011 r. nastąpiła jednak korekta budżetu centralnego i skutkiem tego jest obecna sytuacja ekonomiczna Chin.

Według oceny Hachimakiego, oprócz ograniczenia inwestycji publicznych największym problemem i ciosem dla chińskiej gospodarki jest spadek eksportu do krajów UE, spowodowany kryzysem finansowym Unii Europejskiej. Eksport ten był przez długi czas siłą napędową wzrostu ekonomicznego. W 2011 r. zanotowano jeszcze 20 proc. wzrost w stosunku do roku poprzedniego, ale w pierwszym półroczu 2012 r. tempo jego wzrostu zmalało do 9,2 proc.

Największą rezerwą chińskiej gospodarki jest rynek wewnętrzny. Chińczycy mają ogromne rezerwy w tej dziedzinie. W większości krajów świata poziom konsumpcji wynosi ponad 50 proc. budżetów rodzinnych. Wraz ze wzrostem zarobków w Chinach powinny również rosnąć wydatki na konsumpcję. Rozwój rynku wewnętrznego wspierać będą zapowiadane przez premiera Wen Jiabao pakiety stymulacyjne.

Najpoważniejszym przedsięwzięciem rządu w tym zakresie są roboty publiczne, na które w latach 2011 - 2015 rząd planuje przeznaczyć 9 bln juanów. Do największych projektów należą: kontynuacja rozbudowy sieci kolejowej, budowa nowych autostrad i wielkie inwestycje w sieć kanałów wodnych. Poza tym wzrost konsumpcji powinny stymulować dopłaty do zakupu sprzętu elektronicznego i AGD o zmniejszonym poborze energii i do samochodów z napędem elektrycznym.

Jak wynika z danych statystycznych, zarówno planowane, jak i doraźne działania stymulujące rządu chińskiego nie poprawiły wskaźników gospodarczych. Należy spodziewać się kolejnych decyzji gospodarczych, zapowiedzianych przez prezydenta Hu Jintao, które pozwolą na utrzymanie 8 proc. wzrostu gospodarczego w drugiej połowie roku. Zdaniem rządowych ekspertów, taki poziom wzrostu gwarantuje złagodzenie skutków złej koniunktury. Jest to szczególnie pożądane w obliczu nadchodzącej w październiku zmiany ekipy rządzącej. Rząd dysponuje jeszcze dużymi rezerwami, ponieważ poziom deficytu w chińskim budżecie wynosi 1,1 proc. PKB.