Bank PBP jest jednym z kilku, które straciły na upadłości spółek budowlanych DSS i PBG. Czy w jego portfelu są jeszcze papiery z sektora, które mogą narazić firmę na dalsze straty?

- Nie ma. Poza DSS nasza ekspozycja na ten sektor obejmowała jedynie PBG. Po odkupieniu przez Abris obligacji DSS za 60 mln zł, bilans banku jest wolny od jakichkolwiek negatywnych konsekwencji związanych z upadłością spółki. Natomiast kredyty dla PBG są dobrze zabezpieczone, m.in. akcjami Hydrobudowy, których dużą część już sprzedaliśmy. Bank ma też inne zabezpieczenia, z których będzie korzystać nie czekając na inne propozycje ze strony spółki lub układ. Nie wykluczam m.in. dalszej sprzedaży akcji Hydrobudowy.

Jak rozwiązanie problemów zadłużenie DSS i PBG wpłynie na wyniki banku PBP w 2012 r.?

- Do obu przypadków podchodziliśmy bardzo ostrożnie. Zawiązaliśmy adekwatne rezerwy na zobowiązania tych firm i będziemy je sukcesywnie rozwiązywać po sprzedaży zabezpieczeń. Po siedmiu miesiącach tego roku zysk banku wyniósł ponad 62 mln zł. Dla mnie najważniejszym wskaźnikiem jest zysk banku z działalności operacyjnej, który nie zależy od poziomu rezerw. W tym roku bank zanotuje co najmniej kilkanaście mln zł zysku.

Reklama

Problemy sektora budowlanego są już za PBP. Co z resztą sektora bankowego?

- Banki, które finansowały duże firmy, jak PBG, problemy w dużej części mają już za sobą. Znają skalę zadłużenia i ewentualnych rezerw. Ale to dopiero pierwsza fala. Za problemami dużych spółek kryją się kłopoty podwykonawców, którzy zaczynają mieć duże problemy z płynnością finansową. Pytanie jak zachowa się GDDKiA i inne jednostki budżetowe jeśli chodzi o rozliczenia z podwykonawcami generalnych wykonawców. Odpowiednie rozwiązanie tego problemu może pomóc wielu firmom w przetrwaniu. Jednak tak naprawdę budowlance może pomóc jedno, nowe, duże kontrakty. A tych nie widać.

A jak radzi sobie drugi bank z portfela Abris Capital Partners, FM Bank?

- Lepiej niż zakładały nasze pierwotne plany. W tym roku powinien udzielić nowych kredytów o wartości ok. 500 mln zł. To znaczny wzrost w stosunku do poprzedniego roku.

Czy poza budowlanką są branże, do których sektor bankowy może podchodzić obecnie z dużą ostrożnością?

- To jedyny oczywisty przykład takiej branży, przynajmniej w sektorze średnich firm. Mam na myśli szeroko rozumiany przemysł budowlany, w tym związaną z nim produkcję kruszyw, branżę leasingowa, która finansuje wynajem i klasyczny leasing maszyn budowlanych, transport oraz firmy pracy tymczasowej, która zapewniała zatrudnienie w wielu inwestycjach. Branża stricte budowlana ma teraz w sektorze bankowym czerwone światło, spółki z jej otoczenia światło żółte.

A kto dobrze rokuje na dłuższą współpracę?

- Z dużym zainteresowanie patrzymy na to co się dzieje w sektorze przemysłu maszynowego i jego podwykonawców. Wartość produkcji i sprzedaż tego przemysłu rośnie, zwiększał się nawet w kryzysowych latach 2008-2009. To efekt działania firm zachodnich, które szukały jak najtańszych źródeł zaopatrzenia, ale dobrej jakości. Znajdowały je przede wszystkim w Czechach, Polsce i Słowacji. Abris jest inwestorem w Alumetalu, producencie stopów aluminiowych, który jest jednym z beneficjentów tych zmian. Kilka lat temu był lokalnym producentem, teraz jest jednym z liderów rynku europejskiego.

Kto jeszcze?

- Spółki związane z produkcją żywności, z sektora alternatywnych źródeł energii, a także z zajmujące się przetwórstwem odpadów. Ostatnie zmiany legislacyjne doprowadziły do tego, że sektor ten zaczyna się porządkować, a jednocześnie pokazały jak ogromne są tam zaniedbania inwestycyjne. Do tej pory nikt nie ryzykował większych inwestycji w tej branży, bo nie było szansy na stworzenie długoterminowego planu finansowego. Teraz możliwe jest podpisanie umów na odbiór odpadów, firmy chcą kupować technologie umożliwiające gospodarowanie odpadami. Duży potencjał z tym zakresie mają jednostki samorządu terytorialnego i spółki z nimi powiązane.

Jakie są dalsze plany Abris Capital Partners jeśli chodzi o obecność na polskim rynku finansowym?

- To dla nas atrakcyjny sektor, zarówno w Polsce, jak i w regionie, dlatego chcemy dalej w niego inwestować. Bardzo interesujący jest rynek ubezpieczeń. Od dawna mówi się o wprowadzeniu ubezpieczeń zdrowotnych. Jeśli ostatecznie zapadnie decyzja o ich wprowadzeniu, na rynku wiele się zmieni. To będzie produkt masowy, wymagający dystrybucji, zaplecza produkcyjnego, co będzie stwarzało bardzo ciekawe możliwości rozwoju.

A jeśli ubezpieczeń medycznych nie będzie?

- Rynek ubezpieczeń interesuje nas bez względu na to, czy ubezpieczenia medyczne się pojawią czy nie. Szczególnie atrakcyjna dla nas jest dystrybucja ubezpieczeń. Liczba produktów ubezpieczeniowych na mieszkańca w Polsce jest bardzo mała, wraz z rozwojem gospodarki i świadomości konsumentów, ich sprzedaż musi rosnąć

Abris pojawia się też w kontekście sprzedaży BPH TFI.

- Przyglądamy się każdej okazji pojawiającej się na rynku. Ważne jest, żeby właściciel BPH TFI jasno powiedział, że faktycznie zamierza sprzedać tę spółkę. Brak zdecydowanych oświadczeń jest typowy dla rynku finansowego. Proszę pamiętać, że droga od przyglądania się potencjalnej inwestycji do decyzji jest długa. W tym sektorze zachodzi wiele zmian regulacyjnych, zagraniczni gracze powoli rozwijają w Polsce swoją działalność i powstaje pytanie jaka będzie ich strategia, jak znacząco wpłyną na rynek. Fundamentalną kwestią jest dystrybucja, w tej chwili prowadzona głównie przez banki. Pytanie, czy za 10 lat nadal będą głównym kanałem sprzedaży jednostek funduszy inwestycyjnych czy może TFI nie związane z bankami będą miały szanse na dynamiczny wzrost bez tego kanału dystrybucji.

Czyli nie można stwierdzić, że jesteście zdeterminowani, aby TFI znalazło się w portfelu Abris Capital?

- Takiej decyzji nie podjęliśmy.

A jak idą przygotowania Banku PBP do tegorocznego debiutu?

- Informację o wprowadzeniu PBP Banku na giełdę w tym roku podawał były współwłaściciel banku, IDMSA. Nie chciałbym komentować dlaczego ją przekazywał. Fakt jest taki, nie mamy takiego planu.

IDMSA wskazywał na zobowiązanie wobec KNF.

- Nie było takiego zobowiązania dotyczącego 2012 roku. Kiedy decydowaliśmy się z IDMSA na inwestycję w PBP Bank, zakładaliśmy, że wejście na giełdę jest możliwe. IDMSA był znacznie silniejszym zwolennikiem tej koncepcji niż my, co wynikało z doświadczeń i sposobu działalności tej firmy na rynku finansowym. Abris zawsze bardzo jasno podchodził do kwestii wejścia na GPW. Taka decyzja musi być związana z rozwojem banku, czyli potrzebą dokapitalizowania. Debiut na giełdzie nie może być celem samym w sobie. Współczynnik wypłacalności PBP przekracza obecnie 24 proc., co oznacza, że bank nie potrzebuje nowego kapitału. Jeśli jednak będzie rozwijał się tak dynamicznie jak obecnie, dokapitalizowania będzie niezbędna w perspektywie roku, dwóch. Wtedy bardzo poważnie pomyślimy o wejściu na rynek publiczny.

Czy wtedy wejście na GPW może być powiązane z pozyskaniem dla banku nowego inwestora?

- W perspektywie kilku lat będziemy chcieli wyjść z tej inwestycji, ale raczej nie przy okazji najbliższego podwyższenia kapitału, które mogłoby odbyć się przez giełdę. Taką operację ciężko byłoby przeprowadzić. Najpierw chcielibyśmy pozyskać dla PBP grupę mniejszościowych inwestorów, a potem dopiero pozyskać nowego, kontrolującego bank właściciela. Nowy akcjonariat będziemy budować stopniowo.

A co z FM Bankiem, drugim bankiem w portfelu Abris Capital?

- Scenariusz może wyglądać podobnie. Budowaliśmy go od podstaw i chcemy być jego właścicielem jeszcze co najmniej kolejne kilka lat.

A jak teraz radzi sobie FM Bank?

- Lepiej niż zakładały nasze pierwotne plany. W tym roku powinien udzielić nowych kredytów o wartości ok. 500 mln zł. To znaczny wzrost w stosunku do poprzedniego roku.

Jak w jego przypadku wyglądają potrzeby kapitałowe?

- W tym roku nie ma konieczności zwiększenia jego kapitałów. Jeśli jednak będzie rozwijał się zgodnie z planem, to w drugiej połowie 2013 roku będziemy myśleli o podwyższeniu kapitału. W przypadku FM Banku jedną z opcji może być giełdowy debiut.

Jakie są plany PBP co do wartości nowych kredytów udzielonych w 2012 r. i jaka teraz jest wartość portfela?

- Nie ujawnialiśmy takich prognoz. Mogę powiedzieć, że obsługujemy obecnie kilkuset klientów, licząc łącznie kredyty i rachunki bankowe.

Rozważacie połączenie PBP i FM Banku?

- Nie mogę powiedzieć, że nie rozważaliśmy takiej opcji, jednak jest kilka czynników, które przemawiają przeciwko. Nie ma oczywistych synergii, które wskazywałyby na korzyści takiego ruchu. FM Bank działa na rynku mikroprzedsiębiorców, którzy biorą kredyty warte kilkadziesiąt tysięcy złotych, a PBP na rynku firm średnich, gdzie wartość pojedynczego kredytu sięga kilkudziesięciu mln zł. Pomiędzy nimi jest przestrzeń, której żaden z nich nie zamierza zagospodarowywać. Poza tym inwestujemy w banki, by je potem sprzedać. Każdy z nich ma swoją specjalność. Dzisiaj myśląc o perspektywie sprzedaży jestem w stanie wyobrazić sobie podmioty zainteresowane każdym z nich z osobna. Po połączeniu powstanie podmiot trudniejszy do zdefiniowania, który nie będzie liderem w żadnym z segmentów rynku usług bankowych.

Kogo w takim razie może za kilka lat zainteresować FM Bank oraz PBP?

- PBP może zainteresować banki, które nie są jeszcze obecne na naszym rynku. W przypadku FM Banku spektrum potencjalnych nabywców może być znacznie szersze. Jego specjalizacja może być atrakcyjna dla tych, którzy już są obecni w Polsce, a nie rozwinęli tej części działalności i nie chcieliby samodzielnie inwestować w zdobywanie rynku.

Czy w ciągu najbliższego roku Abris przeprowadzi w Polsce jakąś nową inwestycję?

- Do wydania w Polsce i regionie, mamy ok. 400 mln euro. Nasz apetyt na nowe inwestycje jest duży. Myślę, że z dużym prawdopodobieństwem dojdzie do nich jeszcze w tym roku.

W jakich branżach?

- W zupełnie nowych, w których jeszcze nie jesteśmy obecni.

Paweł Gieryński - partner w Abris Capital Partners i przewodniczący rady nadzorczej PBP Banku. Abris Capital Partners jest teraz właścicielem 100 proc. Banku PBP.