W czwartek notowania wspólnej waluty testowały już opór na 1,30 USD. Tempo aprecjacji jest jednak bardzo powolne. Najwyraźniej rynkom skończyło się paliwo do zwyżek i przy wciąż nieodkrytych wszystkich kartach (chodzi o Hiszpanię i Grecję - ta ostatnia poinformowana dzisiaj, że bez pomocy pieniądze skończą się Atenom w listopadzie) przyszedł czas na „zbieranie sił” przed ewentualnym, kolejnym, silniejszym atakiem bądź na 1,32-1,33 USD w przypadku znaczącej poprawy klimatu inwestycyjnego, bądź na 1,25-1,27 USD w przypadku jego pogorszenia.

Na razie jednak rynek poszukując impulsu, dostosowuje się do napływających na niego danych i komentarzy makroekonomicznych. Wczoraj pakiet informacji sprzyjał poprawie nastrojów, stąd ten wspomniany ruch.

Czwartek upływał więc pod znakiem posiedzeń banków centralnych. O pozostawieniu stóp na niezmienionym poziomie pierwszy poinformował Bank Anglii. Zgodnie z oczekiwaniami BoE utrzymał główną stopę procentową na wysokości 0,5% oraz program skupu aktywów na poziomie 375mld GBP. Niecałą godzinę później EBC podał, że również utrzymuje stopy procentowe na dotychczasowym poziomie, 0,75% dla głównej stawki rynkowe, a podczas konferencji podano, że redukcja stóp procentowych nie była przez radę nawet rozważana.

Komentarz prezesa EBC wieńczący wczorajsze posiedzenie banku generalnie pozytywnie został odebrany przez rynki. M.Draghi podkreślił, że EBC jest gotowy do uruchomienia transakcji w ramach OMT, jeśli zajdzie taka potrzeba i zostaną spełnione warunki. Jednocześnie podkreślał, iż program ten jest zgodny z uprawnieniami banku, a przede wszystkim jest bardzo ważnym narzędziem ograniczającym ryzyka realizacji mocno negatywnych scenariuszy. Słowa te automatycznie odebrane zostały w kontekście Hiszpanii. Niemniej, tak jak oczekiwaliśmy, choć M.Draghi powtórzył, że „EBC jest zdeterminowany podjąć wszelkie dostępne działania w celu stabilizowania sytuacji w strefie euro, to niezbędne decyzje leżą obecnie po stronie rządów krajów strefy euro”.

Reklama

Dane tygodniowe z rynku pracy w USA, lekko mocniejsze od oczekiwanych, nie zmieniły obrazu rynku, choć również mogły przyczynić się do poprawy nastrojów w kontekście dzisiejszej publikacji raportu non-far payrolls (prognoza: 113 tys. nowych miejsc pracy w sektorze poza rolnictwem). Jak się okazało w ubiegłym tygodniu wnioski o zasiłek dla bezrobotnych złożyło 367 tys. osób, zaś prognozy rynkowe wskazywały na 370 tys. Kolejne publikacje zza oceanu, pomimo, że mocno rozczarowały (zamówienia w przemyśle USA spadły w sierpniu o 5,2% m/m wobec wzrostu o 2,6% w lipcu) nie zdołały pogorszyć nastrojów. Inwestorzy wstrzymują się z agresywną wyprzedażą wspólnej waluty, ponieważ liczą, że Hiszpania zwróci się po pomoc, co otworzy EBC drogę do skupu jej obligacji i obniży ich rentowności. Jednak wzrosty euro ogranicza niepewność co do terminu wystosowania prośby. Niemniej, analitycy uważają, że założenia budżetowe, które w ubiegłym tygodniu przedstawił Madryt, zostały skonstruowane właśnie z myślą o sięgnięciu po wsparcie międzynarodowe.

W czwartek rozpoczęło się też dwudniowe posiedzenie Banku Japonii. Decyzję w sprawie stóp poznaliśmy dziś wczesnym rankiem. Zgodnie z oczekiwaniami bank nie zmienił parametrów prowadzonej polityki monetarnej. Decyzja ta została przez rynek odebrana neutralnie. Jednakże, nasilające się oczekiwania na to, że BoJ podejmie w przyszłości dalsze kroki w celu zażegnania obserwowanego spowolnienia w japońskiej gospodarcze (w tym rozszerzy program skupu aktywów do końca roku) mogą niekorzystanie wpływać na notowania japońskiej waluty w kolejnych miesiącach. Ponadto, od drugiego kwartału 2012 roku jen wyraźnie umacnia się, choć ma trudności z przełamaniem strefy wsparcia rozciągającej się pomiędzy 77-78. Przeszkodą zapewne jest wspominania już polityka banku centralnego. Japoński minister finansów Yoshihiko Noda już wielokrotnie zapowiadał stanowcze kroki banku w przypadku dalszego, nadmiernego umacniania się jena. Teraz dochodzą jeszcze kwestie koniunkturalne. Z technicznego punktu widzenia udany atak na wskazane poziomy otworzyłby drogę parze USD/JPY do jej minimalnych poziomów z okresu częstych interwencji BoJ (trzeci kwartał 1011 - pierwszy kwartał 1012 roku) 75,5-76,0.

Na krajowym rynku walutowym również niewiele się wczoraj działo. Po środowej, zaskakującej większość inwestorów decyzji RPP kurs EUR/PLN nadal notował poziomy poniżej 4,10. W czwartek, zaraz po otwarciu handlu złoty próbował dalej umacniać się i na fali aprecjacji wartość wspólnej waluty spadła do 4,0674 PLN. Kolejne godziny sesji przyniosły lekkie odreagowania, notowania EUR/PLN powrócił w okolice 4,09 i mniej więcej na tym poziomie rozpoczynają dzisiejszy dzień, choć z wyraźną tendencją do umocnienia złotego.

W piątek kluczowa dla rynku będzie publikacja wspomnianego już oficjalnego raportu z rynku pracy w USA. Jeśli jego wydźwięk negatywnie nie zaskoczy (jak to miało miejsce miesiąc temu) można oczekiwać dalszej poprawy nastrojów na rynku i zakończenia tygodnia na poziomach powyżej 1,30 USD za euro. Słaba figura może natomiast stać się idealnym pretekstem do realizacji zysków z ostatnich dni, prowadząc do spadku kursu EUR/USD w kierunku 1,29. Najbliższe, istotne wsparcie znajduje się na poziomie 1,295 USD.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.