Musimy przyspieszyć wydawanie środków unijnych. Inaczej grozi nam nałożenie się projektów finansowanych z nowej i starej perspektywy UE, wskutek czego część środków przepadnie – takie wnioski płyną z raportu Business Centre Club na temat wykorzystania przez Polskę funduszy europejskich.
Jak zauważa były wiceminister rozwoju regionalnego Jerzy Kwieciński, tempo kontraktowania pieniędzy z UE powinno być szybsze. – Miesięcznie podpisujemy umowy o wartości 3 mld zł, a wydajemy ok. 4 mld zł. Gdyby to tempo się utrzymało, to wszystkie unijne pieniądze zakontraktowalibyśmy w maju 2014 r., a wydalibyśmy w styczniu 2016 r., czyli już po zakończeniu obecnej perspektywy – mówi Kwieciński. Aby wydać jak najwięcej pieniędzy z Brukseli do końca 2014 r., miesięcznie trzeba byłoby podpisywać umowy na 4 mld zł, a wydawać 6 mld zł.
– Im bardziej się przedłuży realizacja inwestycji w ramach perspektywy 2007 – 2013, tym bardziej urzędnicy będą na niej skupieni, zamiast zająć się pozyskiwaniem nowych środków – przestrzega Kwieciński.
Aktualnie Polska najlepiej wydatkuje środki z programów „Innowacyjna gospodarka” oraz „Infrastruktura i środowisko”, a także w ramach programów regionalnych.
Reklama
Największy problem nadal stanowią duże projekty infrastrukturalne, szczególnie w obszarze transportu kolejowego i infrastruktury internetu szerokopasmowego. Połowa zgłoszonych do Komisji Europejskiej dużych projektów wciąż czeka na rozpatrzenie. W dodatku w Polsce wydanie pozwolenia na budowę średnio trwa rok, podczas gdy w niektórych państwach zachodnich wystarczy 30 – 60 dni.