Kluczowa ustawa została przyjęta w Izbie Deputowanych 480 głosami za, przy 19 przeciw i 25 wstrzymujących się.

Podkreśla się, że do pracy nad nią przystąpiono tuż po tym, gdy skandale korupcyjne i finansowe wybuchły w największych ugrupowaniach zarówno prawej, jak i lewej strony. Włoskie media od kilku miesięcy przynoszą codziennie kolejne informacje o przypadkach korupcyjnych powiązań polityków, przede wszystkim lokalnych.

Ustawa wprowadza odpowiedzialność szefów publicznych urzędów za przypadki korupcji, nawet jeśli nie są oni w nie bezpośrednio zamieszani. Ponadto przewiduje kary za przyjmowanie drogich prezentów.

Kolejne postanowienia to pełna przejrzystość publicznych kontraktów, do których wgląd będzie możliwy w internecie. Całkowicie jawny i poddany kontroli organów do walki z korupcją będzie proces selekcji kandydatów do pracy w urzędach publicznych.

Reklama

Zwiększono także wymiar niektórych kar. W przypadku sprzeniewierzenia publicznych pieniędzy będzie ona wynosić minimum 4 lata więzienia, a nie 3 jak dotychczas. Kara za nadużycie urzędu to od 1 roku do 4 lat.

Zapowiedziano skrupulatne kontrole, których celem będzie wyeliminowanie tak powszechnych zjawisk, jak nepotyzm i kumoterstwo. Zapowiedziano walkę nie tylko z przynoszącymi korzyści znajomościami między pracownikami administracji publicznej a osobami z zewnątrz, ale także między samymi urzędnikami.

Celem ustawy jest nie tylko walka z korupcją i karanie jej, ale także zapobieganie tej pladze - mówili po głosowaniu deputowani. Wielu z nich, przede wszystkim z centrolewicowej Partii Demokratycznej uważa, że ustawa jest niedoskonała i w związku z tym zapowiedzieli, że zostanie w następnej kadencji parlamentu uzupełniona o dalsze rozporządzenia.

Minister sprawiedliwości Paola Severino oświadczyła po głosowaniu, że przepisy ustawy wejdą w życie przed wyborami parlamentarnymi w kwietniu przyszłego roku, co - jak się zauważa - jest bardzo ważne ze względu na wprowadzenie wymogu niekaralności kandydatów.

Szefowa resortu wyraziła opinię, że wprawdzie można było zrobić więcej, ale zapewniła jednocześnie, że nie doszło do żadnych politycznych kompromisów podczas pracy nad przepisami antykorupcyjnymi.