Socjologowie nazywają ich generacją prekariatu (prekariusz – osoba pracująca na podstawie elastycznych form zatrudnienia). To europejscy 20-, 30-latkowie – najbardziej wykorzystywana grupa na współczesnym rynku pracy. Coraz trudniej znaleźć im stabilny etat, za to coraz częściej żyją z zasiłków, dzięki pomocy rodziców, pracują na czarno lub na umowach śmieciowych.
O tym, że sytuacja młodych Europejczyków znacząco i szybko się pogarsza, najlepiej świadczą ostatnie dane Eurostatu. Wynika z nich, że w październiku w całej Unii Europejskiej bez pracy było prawie 26 mln osób do 25. roku życia. Stopa bezrobocia w tej grupie wiekowej wynosi już (dla całej Unii) 23,4 proc., co oznacza, że w ciągu roku wzrosła o 1,5 pkt proc.
Podobnie statystyki wyglądają w przypadku grupy młodych starszych, czyli osób pomiędzy 25. a 34. rokiem życia. Co prawda Eurostat nie ujmuje ich w badaniach, ale dane zebrane w poszczególnych krajach świadczą o tym, że pod tym względem młodzi Polacy nie mają powodów do narzekań. Bezrobocie w tej grupie w przypadku Polski wynosi 10,5 proc., podczas gdy w Hiszpanii 33 proc., a w Grecji 30 proc. Już prędzej możemy się porównywać do Brytyjczyków – na Wyspach nie pracuje niecałe 8,4 proc. osób w wieku 25–34 lata.
Reklama
Inna sprawa, w jakiej formie są zatrudniani młodzi Polacy. – Ci, którzy się gdzieś załapali, traktowani są, choć strasznie to brzmi, jak śmieci – uważa Mateusz Walewski, ekspert z PwC. – I to nie dlatego, że nikt ich nie chce zatrudnić, tylko że pracują za grosze, bez etatu, z nieodłącznym poczuciem tymczasowości – dodaje.
Z raportów Instytutu Spraw Publicznych, a także wyliczeń NSZZ „Solidarność” wynika, że 65–70 proc. osób do 30. roku życia pracuje na umowach śmieciowych. Nie płacą składek, nie mają płatnych urlopów i zwolnień, nie odkładają na emeryturę. Większość z nich ma nikłe szanse na zaciągnięcie kredytu na mieszkanie. Mieszkają więc z rodzicami – w Polsce odsetek ten wynosi 44 proc. wśród mężczyzn i jest większy nawet niż w Hiszpanii czy we Włoszech.
Pod względem liczby zatrudnionych na umowach śmieciowych Polska wyprzedza nawet Hiszpanię – tam odsetek osób między 25. a 30. rokiem życia pracujących w ten sposób wynosi tylko 30–40 proc. – W tej dziedzinie jesteśmy ewenementem – uważa prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Polityki Społecznej.
Ten ewenement gwarantuje młodym Polakom jakikolwiek start na rynku pracy, na który nie mają szansy ich koledzy z Hiszpanii czy innych krajów uznawanych za znacznie lepiej rozwinięte i bogatsze niż my. Oczywiście marzy nam się bardziej cywilizowany i sprawiedliwy rynek pracy. Ale w obliczu spowolnienia gospodarczego lepiej, aby był taki, jaki jest, niż miałoby go nie być wcale. Choć sytuacja staje się coraz gorsza.