Mająca jeszcze niedawno status europariasa Ryga znów stała się bałtyckim tygrysem. Sukces Rygi jest tym większy, że w 2009 r. Łotysze przeżyli najsilniejszą recesję na świecie. Skumulowany spadek PKB w latach 2008–2010 wyniósł nad Dźwiną aż 22,1 proc.
– Rok 2012 był dla naszej gospodarki jednym z najbardziej udanych. Nikt sobie nawet nie wyobrażał, że wskaźniki dotyczące naszego rozwoju będą tak dobre – mówił tuż przed świętami minister finansów Andris Vilks. W mijającym roku PKB powinno wzrosnąć o 4,3 proc. W przyszłym roku tempo wzrostu osłabnie do 3,6 proc. Maleje bezrobocie – jeszcze w 2010 r. bez pracy pozostawał co piąty Łotysz. W nowym roku odsetek ten wyniesie 14,2 proc. (wciąż niemal trzykrotnie więcej niż przed kryzysem) i ma nadal spadać.
Deficyt budżetowy zmalał już poniżej wymaganego przez unijne kryteria z Maastricht poziomu 3 proc. PKB, umożliwiającego przyjęcie euro. Inflacja także znajduje się pod kontrolą. Wszystko po to, by od 2014 r. móc zastąpić łata wspólną walutą. Łotwa jest jedynym państwem, które mimo perturbacji w strefie euro nie odsunęło założonego terminu przystąpienia do niej. – Nasze pieniądze są ładne, lepiej zabezpieczone niż euro, są naszą dumą, jednak z ekonomicznego i monetarnego punktu widzenia pozostają namiastką euro – mówił gazecie „Kapitals” ekonomista Girts Rungajnis.
Reklama
Łotwa swój sukces zawdzięcza odważnym cięciom, które jednak nie zawsze były zgodne z tym, co Rydze sugerowali specjaliści z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Mimo bolesnych reform Łotysze docenili determinację władz – premier Valdis Dombrovskis rządzi nieprzerwanie od 2009 r., od tego czasu dwukrotnie wygrywając przyspieszone wybory. A koszty społeczne były drastyczne. Nie tylko obcięto emerytury i pensje w budżetówce. Zimą wyłączano też ogrzewanie w niektórych budynkach publicznych, o 57 proc. ograniczono wydatki na szpitale, co skutkowało m.in. falą zachorowań na wirusowe zapalenie wątroby. Dziennik „Dienas Bizness” pisał o „ludobójstwie na własnym narodzie”.
MFW przekonywał do dalszego cięcia kosztów pracy, co miało odnieść skutek w postaci tzw. wewnętrznej dewaluacji i wzrostu eksportu. Zamiast tego Ryga wolała – wbrew obowiązującym w Europie poglądom – przejściowo rozdąć deficyt do niemal 10 proc. PKB. Łotysze mogli sobie na to pozwolić także dzięki rygorystycznej polityce fiskalnej przed recesją – w 2008 r. Łotwa weszła z długiem publicznym rzędu 9 proc. PKB, co było trzecim po Estonii i Luksemburgu wynikiem w UE. Obecnie zadłużenie wynosi 41,9 proc., jednak wciąż mieści się w regułach z Maastricht. Dobre wyniki Łotwy dzisiaj to pośredni efekt odpowiedzialnej polityki finansowej z pierwszej połowy poprzedniej dekady.
  • 4,3 proc. wzrósł PKB w mijających 12 miesiącach
  • 3,6 proc. taki wzrost gospodarczy Łotysze planują w nowym roku
  • 3 państwa UE na 27 odnotują w 2013 r. wzrost powyżej 3 proc.