Aerosvit przyznaje, że do takich sytuacji dochodzi. Zdaniem firmy, opłaty jednak w wielu przypadkach są nieuzasadnione. Jako przykład podawana jest Warszawa, gdzie po zapłaceniu za obsługiwanie samolotów na lotnisku, maszyna i tak została zatrzymana, ponieważ ukraińska firma nie uiściła odpowiednich opłat Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Aerosvit twierdzi, że nie ma długów wobec tej instytucji i uważa, że zatrzymanie samolotu jest niezgodne z prawem. Trwają obecnie rozmowy między Warszawą a Kijowem.

Wcześniej podobna sytuacja miała miejsce na lotniskach w Moskwie, Mińsku, a także w Doniecku i Lwowie, a nawet w Kijowie. Dziś Aerosvit skasował 15 połączeń z i do ukraińskiej stolicy. Pasażerowie są rozgoryczeni, część z nich śpi na lotnisku w Boryspolu. Nie liczą oni nawet na to, że ktoś zwróci im wydane na bilety pieniądze.

Moskiewskie lotnisko Szeremietiewo zapowiedziało, że złoży pozew do sądu przeciwko Aerosvitowi i zażąda zwrotu 4,5 miliona dolarów za obsługiwanie samolotów tego przewoźnika. Z liniami zerwały już współpracę rosyjskie linie Aerofłot i tureckie Turkish Airlines.

29 grudnia zeszłego roku rozpoczęło się postępowanie upadłościowe Aerosvitu. Wszczęto je na wniosek samych linii. Ekonomiści twierdzą, że firma przynosi dochód, jednak jest on umiejętnie ukrywany. Oficjalnie linie są zadłużone niemal wobec wszystkich, począwszy od dostawców serwetek i jedzenia do lotnisk.

Reklama

Właścicielem Aerosvitu jest jeden z najbogatszych ukraińskich biznesmenów, Ihor Kołomojski. Jest on posiadaczem jeszcze kilku innych linii: Dniproavia, DonbassAero, a także - według nieoficjalnych danych - Międzynarodowych Linii Lotniczych Ukrainy (MAU). W ten sposób kontroluje on większą część ukraińskiego rynku, a władze utrudniają wejście nowych linii. Obecnie na Ukrainie działa tylko jedna zagraniczna tania linia lotnicza.