To efekt piątkowej decyzji sądu w Poznaniu, który umorzył postępowanie w sprawie wytoczonej przed pięcioma laty Janowi Winieckiemu przez ówczesnego prezesa NBP Sławomira Skrzypka. Winiecki nie straci więc funkcji członka RPP, co groziło mu, gdyby został skazany prawomocnym wyrokiem.
Postanowienie sądu zaskoczyło polityków i ekonomistów. Jeszcze w czwartek premier Donald Tusk mówił, jakie cechy powinien mieć nowy członek RPP – miał podejmować odważne decyzje, a niektóre media wymieniały potencjalnych następców Winieckiego. Dywagacje na temat jego odwołania z RPP były o tyle uprawnione, że sąd niższej instancji uznał go za winnego pomówienia Sławomira Skrzypka. Były prezes NBP, a po jego śmierci w katastrofie smoleńskiej wdowa po nim, mieli za złe Winieckiemu opublikowanie felietonu w 2007 r. Obecny członek rady zarzucił ówczesnemu prezesowi banku centralnego, że ten nie zna się na ekonomii, nie włada językami i nie ma dyplomu MBA Uniwersytetu Wisconsin-La Crosse w USA.
Decyzja sądu, który umorzenie postępowania tłumaczył niską szkodliwością społeczną czynu, mogła mieć wpływ na kształt polityki pieniężnej. Winiecki to zwolennik raczej jej twardego kursu, a w obecnej RPP tzw. jastrzębie mają nieznaczną przewagę. Profesor już w styczniu mówił, że możliwości dalszych obniżek stóp są ograniczone. Mimo wszystko eksperci spodziewają się jeszcze jednej bądź dwóch obniżek stóp procentowych w najbliższych miesiącach. Potem RPP, ich zdaniem, zrobi dłuższą przerwę.
Reklama