60-stronnicowy raport firmy Mandiant to pierwszy upubliczniony dokument, który tak dokładnie analizuje schemat działania chińskich hakerów. Według Amerykanów - hakerów zatrudnionych przez chińską armię. Geng Yansheng, rzecznik chińskiego MON, nazwał raport „bezpodstawnym". Dodał, że według chińskiego prawa cyberataki są przestępstwem.

Chiny wielokrotnie były oskarżane o organizowanie cyberataków na serwery głównie amerykańskich firm i instytucji administracji państwowej. Według firmy zajmującej się bezpieczeństwem sieci, ślady pozostawione przez hakerów prowadzą wyraźnie do chińskiej jednostki wojskowej zlokalizowanej na przedmieściach Szanghaju, której zadaniem jest właśnie wykradanie danych.