Popularne w Europie tanie paliwo, jakim jest sprężony gaz ziemny, dostało wsparcie Brukseli i polskiego rządu. Dla popularyzacji CNG w Polsce kluczowa może być decyzja resortu finansów, który planuje od 1 listopada zwolnić je z podatku akcyzowego.
Z kolei w styczniu Komisja Europejska przyjęła pakiet Clean Power for Transport, który zawiera propozycję dyrektywy regulującej kwestie infrastrukturalne dla tego typu paliw. Dokument ustala, że do 2020 r. odległość między stacjami CNG w Europie powinna wynosić maksymalnie 150 km. Na razie nie wiadomo, czy i w jaki sposób Bruksela będzie chciała wymusić ich powstanie. Cel jest jednak ambitny: za siedem lat z CNG ma korzystać co najmniej 5 proc. aut. Dziś ten odsetek sięga ledwie 0,5 proc. W Polsce jeździ ponad 2 tys. samochodów na gaz ziemny. We Włoszech i na Ukrainie w sumie ponad 1,1 mln. Światowymi potentatami są Pakistan, Argentyna i Iran (łącznie ponad 8 mln aut i 7 tys. stacji). Roczny przyrost liczby aut CNG na świecie sięga 12 proc., a stacji tankowania – ponad 10 proc.
Na mapie Polski można w tej chwili doliczyć się zaledwie 20 ogólnodostępnych stacji CNG. W ciągu niecałych dwóch lat ich liczba zmniejszyła się o 1/4. W 2012 r. z mapy zniknęły stacje m.in. w Bydgoszczy, Kielcach, Gdyni, Olsztynie. Tylko od początku tego roku zamknięto kolejne – w Jaśle, Dębicy i Jarosławcu. PGNiG, do którego należą prawie wszystkie obiekty tego typu w kraju, likwiduje stacje, bo nie są rentowne. Dlaczego, skoro CNG to najtańsze paliwo (przejechanie 100 km jest średnio o 14,6 zł tańsze niż na benzynie, o 10,1 zł niż na LPG)? Bo brakuje klientów.
Rozwój sprężonego gazu ziemnego hamowany jest przez dwie podstawowe bariery – wysokie ceny aut na gaz ziemny (instalacja CNG jest o 2–3 tys. droższa niż na autogaz) oraz właśnie brak stacji tankowania. To problem, który chce rozwiązać Komisja Europejska. – Stacje CNG nie są budowane, ponieważ nie ma wystarczającej liczby pojazdów. Samochody tego typu nie są sprzedawane w konkurencyjnych cenach, ponieważ brak na nie popytu. Klienci nie kupują aut na CNG, bo są drogie, a poza tym brakuje miejsc, w których można je tankować. To zaklęty krąg, który należy przerwać – mówił w styczniu Siim Kallas, wiceprzewodniczący KE.
Reklama
Radosław Dudziński, wiceprezes PGNiG, przyznaje, że brak pewności co do obciążeń podatkowych był jedną z głównych barier rozwoju tego rynku. Teraz do korzystania z CNG będzie nakłaniał również Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Do modernizacji taboru ma przekonywać przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej. W ramach programu Gazela zaoferuje im 80 mln zł dofinansowania. Nabór wniosków rusza już w piątek i potrwa do 2 kwietnia.
2,46 zł cena m sześc. CNG. Przejechanie 100 km jest o 1/3 tańsze niż na benzynie
985 tys. aut na gaz ziemny jeździ w UE. W Polsce jest 0,2 proc. tych samochodów