Pierwsze doniesienia wskazywały na brak zdecydowanego zwycięzcy, co może spowodować, że żadne z dwóch konkurencyjnych ugrupowań nie będzie miało na tyle istotnej przewagi by samodzielnie rządzić, co więcej problematyczne mogą okazać się jakiekolwiek koalicje. Im dokładniejsze wyniki wyborcze spływały z Włoch, tym bardziej pogarszały się nastroje na rynkach.

Obawa, że nie powstanie stabilny rząd i Włosi będą musieli powrócić do urn negatywnie wpłynęła na nastroje rynkowe, sprowadzając kurs EUR/USD w okolice 1,305. Brak silnej władzy może okazać się bowiem przeszkodą do wdrożeniem kluczowych reform strukturalnych mających wyprowadzić gospodarkę na prostą. Wyniki włoskich wyborów parlamentarnych oraz brak porozumienia budżetowego w USA mogą stwarzać nieprzychylny klimat w średnim horyzoncie inwestycyjnym. Prezydent USA B.Obama wielokrotnie apelował do Republikanów, by wspólnie z Demokratami wypracowali w Kongresie kompromis ws. redukcji deficytu, który pozwoli uniknąć 1 marca szkodliwych dla gospodarki automatycznych cięć na sumę 85 mld USD. Zdaniem B.Obamy porozumienie powinno obejmować cięcia wydatków (w tym także najkosztowniejszych programów budżetowych takich jak programy opieki zdrowotne) oraz podwyżkę podatków dla najbogatszych i redukcję niektórych ulg podatkowych dla korporacji. Prezydent zarzuca dotychczasowym propozycjom Republikanów, że cały ciężar walki z deficytem zrzucają na najuboższych i klasę średnią, a „chronią największe korporacje i najbogatszych”.

Wczoraj w godzinach popołudniowych półroczne sprawozdanie dotyczące polityki monetarnej w USA przedstawił przed Kongresem szef Fed. Oczekiwano, że B.Bernanke poruszy kwestię przyszłości programu luzowania ilościowego. Co więcej, ze względu na ryzyko polityczne (perspektywa znalezienia kompromisu ws. budżetu wydaje się nadal odległa), które może negatywnie wpłynąć na wzrost gospodarczy kraju zakładano, że wystąpienie B.Bernanke będzie miało mniej jastrzębi charakter niż opublikowany ostatnio protokół ostatniego posiedzenia Fed, z którego wynikało, że w styczniu podjęte zostały rozmowy na temat zakończenia prowadzonej obecnie luźnej polityki banku centralnego. Zanim rozpoczęło się przemówienie B.Bernanke opublikowano oświadczenie, z którego wynikało, że członkowie FOMC zdają sobie sprawę z zagrożeń, jakie niesie ze sobą obecna polityka monetarna i w razie pojawienia się niepokojących tendencji bank ma wszelkie niezbędne narzędzia, by w momencie, kiedy nastąpi taka potrzeba, łagodnie wycofać się ze swoich działań. Niemniej prezes Fed mocno bronił programu skupu obligacji przez bank centralny USA, twierdząc, że jego korzyści przewyższają potencjalne koszty. Zgodnie z oczekiwaniami skrytykował plany polityków odnośnie cięć wydatków, które mają w piątek wejść w życie, jeśli do tego czasu nie dojdzie do porozumienia. Zdaniem szefa Fed wprowadzone już podwyżki podatków i szykujące się cięcia budżetowe mogą stać się znaczną przeszkodą dla ożywienia gospodarczego. Zdaniem B.Bernanke Kongres i administracja powinny rozważyć zastąpienie ostrych cięć wydatków wprowadzeniem polityki stopniowej redukcji deficytu federalnego, o znacznej skali w dłuższej perspektywie.

We wtorek rozpoczęła się też publikacja zaplanowanych na ten tydzień kolejnych ważnych danych makroekonomicznych. Na rynek dotarły optymistyczne wieści z USA. Wskaźnik zaufania konsumentów obliczany przez Conference Board wzrósł do 69,6 pkt z 58,4 pkt w styczniu. Była to pierwsza zwyżka tego indeksu od czterech miesięcy i największa od listopada 2011 r. Poprawę kondycji pokazał też rynek nieruchomości. Ceny nieruchomości w 20 metropoliach wzrosły w grudniu o 6,8% r/r z 5,5% r/r, co było największym wzrostem od ponad sześciu lat. Pozytywny trend wskazuje również dynamika sprzedaży nowych domów, która w styczniu skoczyła o 15,6% m/m do 437 tys., znacznie przekraczając rynkowy konsensus (385 tys.) i jednocześnie notując najwyższy poziom od lipca 2008r. Miesięczna skala wzrostu sprzedaży była zaś największa od 1993r. Dzisiaj od rana kurs EUR/USD nadal oscyluje w okolicach 1,308.

Reklama

Powrót niestabilności na rynki spowodował, że po sześciu tygodniach inwestorzy przystąpili do zakupów franka szwajcarskiego – waluty uważanej za „bezpieczną w czasach niebezpiecznych”. We wtorek kurs EUR/CHF spadł w okolice 1,2125 po tym jak jeszcze w ubiegłym tygodniu notowany był powyżej 1,235 zaś w styczniu testował opór na 1,256. Poziom, którego broni Szwajcarski Bank Narodowy to 1,20 CHF za EUR. Niewykluczone, że dopóki problemy fiskalne strefy euro nie zostaną rozwiązane będzie się utrzymywać niebezpieczeństwo nagłej, powracającej presji na wzmocnienie franka.

Silna wyprzedaż na szerokim rynku negatywnie wpływa na notowania złotego, co szczególnie widać po zmianach pary USD/PLN. Od poniedziałku dolar umocnił się o blisko 10 groszy momentami dotykając poziomu 3,20 PLN. Stabilniej przedstawia się sytuacja na EUR/PLN. Po spadku do 4,134 (w reakcji na silne dane sprzedażowe) odreagowanie nie przekroczyło 5 groszy. Kurs wzrósł momentami jedynie do 4,174 a obecnie euro notowane jest w okolicach 4,16 PLN. Generalnie jednak obraz techniczny euro/złotego nie zmienił się. Para wciąż porusza się kilkutygodniowym trendem bocznym ograniczonym poziomami 4,14-4,215. Dopóki nie wybije się z tej konsolidacji sytuacja techniczna na parze euro/złoty pozostawać będzie niejednoznaczna.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.