Na dzisiejszym przetargu głównym resort sprzedał obligacje dwuletnie serii OK0715 o wartości 3.052,189 mln zł oraz papiery pięcioletnie serii PS0418 o wartości 5.028,421 mln zł (łącznie za 8.080,61 mln zł) wobec oferty wynoszącej łącznie 4.000-6.000 mln zł.

Popyt łącznie wyniósł 11.240,58 mln zł (w tym 5.610,580 mln zł na obligacje OK0715 oraz 5.630,000 mln zł na papiery PS0418).

Cena minimalna obligacji serii OK0715 wyniosła 929,50 zł, a odpowiadająca jej rentowność: 3,170 proc. W przypadku dłuższych papierów (PS0418) cena wyniosła 1.014,50 zł, a rentowność - 3,432 proc.

Analitycy Banku Pekao spodziewali się rentowności obligacji tych serii na poziomie odpowiednio: ok. 3,22 proc. i 3,42 proc.

Reklama

Dyrektor departamentu długu publicznego resortu Piotr Marczak podkreślił, że obligacje sprzedaliśmy z najniższymi w historii rentownościami.

"Przetarg potwierdził ocenę Polski przez inwestorów, jako regionalnego 'safe haven'. Ze względu na poziom popytu, dużą kumulację ofert oraz zgłoszone ceny, sprzedaliśmy obligacje powyżej górnej granicy podaży. Wobec wyższej sprzedaży zrezygnowaliśmy jednocześnie z przeprowadzenia przetargu uzupełniającego" - napisał Marczak w komentarzu.

„Można rzeczywiście powiedzieć, że Polska jest pół-bezpieczną przystanią (semi-core safe haven). W czasie, kiedy obserwujemy wzrost awersji do ryzyka polski rynek jest odporny na wzrost rentowności, szczególnie przy braku impulsów inflacyjnych” – powiedziała analityk rynku stopy procentowej PKO BP Aleksandra Bluj w rozmowie z portalem Forsal.pl

„Dzisiejsza aukcja była rzeczywiście bardzo dobra, ale to nie dziwi. Stanowi potwierdzenie płaskiej lub nawet spadkowej tendencji w dynamice zmian stóp procentowych RPP. Dlatego inwestorzy zdecydowali się na kupno polskich obligacji" - wyjaśnia analityk.

Do drugiej połowy roku trudno oczekiwać sygnałów, że inflacja będzie rosnąć, zatem można się więc spodziewać konsolidacji w ruchu bocznym, przewiduje analityk.

Według Bluj na krótkim końcu krzywej dla rynku długu ważne będą dane z rynku wewnętrznego, natomiast dla długiego końca ważny będzie rozwój wydarzeń w Europie. Większej przeceny raczej nie należy się spodziewać. Dla polskiego rynku ważne będą rentowności niemieckiego Bunda. Obecna niepewność na rynku sprzyja stabilizacji na tamtejszym rynku długu na historycznych minimach. W tej chwili poziomy są najniższe od początku tego roku.

Można zakładać, że wypowiedź dyrektora Marczaka sugeruje, iż pojawił się inwestor zagraniczny. Aleksandra Bluj zgadza się, dodając: „Ponieważ od początku roku w Polsce były „aukcje jednej ceny”, można przypuszczać, że popyt ze strony polskich inwestorów nie był nadmuchany, co może oznaczać, że w czasie dzisiejszej aukcji jakiś inwestor zagraniczny doważył polski rynek i docenił jego stabilność.”