Zaproponowane przez rząd regulacje projektów nowelizacji prawa geologicznego oraz ustawy o podatku węglowodorowym spotkały się z miażdżącą krytyką firm poszukujących ropy i gazu z łupków, które brały udział w ich konsultowaniu. – Złożyliśmy 60 stron uwag. Chcemy zmian, bo projektowane rozwiązania zahamują rozwój poszukiwań i wydobycia w Polsce – alarmuje Marcin Zięba, dyrektor generalny Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego (OPPPW).
Ministerstwo Środowiska i Ministerstwo Finansów zapewniają, że nie chcą zniechęcać inwestorów, zwłaszcza że z poszukiwań już wycofały się ExxonMobil oraz Vabush Energy, spółka związana z firmą San Leon, a przymierza się do tego kanadyjski Talisman.
Resort finansów na rozmowy z branżą dał sobie więc kilka dodatkowych tygodni.
Raczej nie ma więc szans, by Sejm przyjął pakiet ustaw łupkowych przed wakacjami. Tymczasem jeszcze dwa miesiące temu przedstawiciele rządu deklarowali, że pakiet zostanie przyjęty na Radzie Ministrów w lutym, po czym niezwłocznie zostanie przekazany posłom. W miniony piątek Maciej Grabowski, wiceminister finansów, poinformował, że do Sejmu projekt trafić może do końca czerwca.
Reklama
Branża wskazuje kilkanaście kluczowych zagadnień, które muszą zostać zmodyfikowane w projektowanych zapisach. Chodzi m.in. o postulowaną przez MŚ zmianę systemu koncesyjnego: wprowadzenie przetargów (dziś licencja przypada pierwszemu, który się zgłosi) i dopuszczenie do udziałów w koncesjach państwowego Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych (NOKE). Według OPPPW firmy nie będą równo traktowane. Te, które mają już koncesję i decyzję o zatwierdzeniu dokumentacji geologicznej, będą uzyskiwać koncesje wydobywcze na dotychczasowych zasadach. Pozostałe będą musiały ubiegać się o koncesje w formule przetargowej (na razie nie ma kluczowego projektu rozporządzenia określającego szczegółowe kryteria postępowania kwalifikacyjnego), dopuszczając do licencji udziałowca – NOKE.
Wątpliwości branży budzi też przepis mówiący o tym, że główny właściciel koncesji wraz z NOKE (operator ma być uczestnikiem niemal każdej koncesji) mają dysponować w sumie ponad 50-proc. udziałem w zyskach. To ograniczy bowiem możliwość pozyskania do konsorcjum innych udziałowców. – Podstawą prowadzenia działalności wydobywczej jest dywersyfikacja ryzyka. Ustawodawca nie może wpływać na to, jak partnerzy podzielą się zyskiem – przekonuje Marcin Zięba. Nie odpowiada mu również to, że firmy będą utrzymywać NOKE. Udział operatora w kosztach ma nie przekraczać 5 proc. Założenie jest takie, by udział w zyskach był już znacznie większy. Nie jest on jednak określony (konkretny poziom ma być elementem przetargu – wygra ta firma, która zaproponuje NOKE większy udział w zyskach). Przedsiębiorcy dodatkowo obawiają się ingerencji NOKE w swoją działalność operacyjną oraz braku swobodnego dysponowania własnymi aktywami (według interpretacji OPPPW urzędnicy mogą odmówić zgody na przeniesienie koncesji nawet w sytuacji, gdy spółka dominująca przejmuje spółkę w 100 proc. zależną od siebie). – Projekt nowelizacji prawa geologicznego w założeniu miał ułatwić prowadzenie działalności, ale proponowane zapisy nie realizują tego postulatu. Nowela nakłada liczne obowiązki, które nie odpowiadają specyfice branży i powodują dodatkowe koszty – tłumaczy Zięba. Przykładem mogą być obowiązek opracowywania kwartalnego harmonogramu prac i konieczność uzyskiwania decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych dla wiercenia otworu, a nie jak dotąd dla całej koncesji. Powodować to będzie zatem konieczność uzyskiwania nie jednej, lecz wielu takich decyzji.
Według Tomasza Barańczyka, partnera PwC, dla wielu inwestorów niezwykle istotną konsekwencją nowych regulacji będzie także konieczność przekształcenia firmy w spółkę akcyjną. – Wiąże się to z kosztami i bezpośrednio wpływa na sposób zarządzania działalnością – zaznacza.
Jeżeli pakiet przepisów łupkowych zostanie uchwalony przez parlament po wakacjach, nowe reguły koncesyjne weszłyby w życie najpóźniej z początkiem 2014 r. Od 2015 r. mają zacząć obowiązywać z kolei nowe stawki opłat i podatki. Według MF ogólny poziom obciążenia przedsiębiorców tzw. rentą surowcową ma sięgać ok. 40 proc. Ma się na nią składać podatek węglowodorowy od nadwyżki uzyskanych przychodów z działalności wydobywczej nad poniesionymi wydatkami, a także podatek od wydobycia oraz CIT.