„Jeśli jen zacznie spadać, co właściwie już się dzieje, a Japończycy uświadomią sobie, że ten spadek może trwać dalej i zdecydują się na lokowanie pieniędzy za granicą, wtedy dewaluacja będzie przypominać lawinę” – oświadczył Soros w wywiadzie dla telewizji CNBC.

Z kolei Gross uważa, że japońska waluta musiałaby stracić „znacznie więcej”, żeby można było osiągnąć cel inflacyjny rzędu 2 proc., postawiony przez gubernatora banku centralnego Haruhiko Kurodę.

Soros i Gross wtrącili swoje trzy grosze w reakcji na ogłoszony w czwartek przez Kurodę plan podwojenia przez Bank of Japan (BoJ) wykupu obligacji do kwoty 7,5 bln jenów (77,8 mld dolarów) miesięcznie. Inflacja miałaby wzrosnąć do 2 proc. w ciągu dwóch lat. Japońska waluta już spadła o 18 proc. w okresie minionych sześciu miesięcy na fali spekulacji, że decydenci w Tokio zamierzają wpompować więcej pieniędzy do gospodarki.

Z danych Bloomberga wynika, że gorsze wyniki niż jen notowały tylko waluty Malawi i Wenezueli. Tymczasem Kuroda powiedział reporterom, że BOJ jest gotów uczynić znacznie więcej, jeśli zajdzie taka konieczność.

Reklama

„Jeśli to, co zaczynają robić faktycznie wystartuje, wówczas nie uda się tego zatrzymać” – twierdzi Soros.

Ale Gross w rozmowie z telewizją Bloomberg podkreśla, że pozostałe kraje G-7 nie będę się biernie przyglądać poczynaniom Japonii. „Mogą one zarządzić jakąś formę kontroli wydarzeń”.

Aktywa funduszu zarządzanego przez Billa Grossa sięgają 289 mld dolarów.

>>> Polecamy: Jędrzejak: Bank of Japan zaskoczył rynki