Po tegorocznej obniżce płac początkujący funkcjonariusz zarobi w Wielkiej Brytanii mniej niż pracownik McDonald’s. Co ciekawe. przestępczość w ub.r. nie wzrosła, a nawet spadła o 8 proc.
Brytyjczycy oceniają na półmetku pięcioletni plan odchudzania policji. Zainicjowany przez konserwatywny rząd program przyniesie 2,4 mld funtów oszczędności do 2015 r. Państwowe wydatki na bobbich (tak określa się brytyjskich mundurowych) zmniejszą się o jedną piątą. Ponieważ 80 proc. środków policja przeznacza na płace dla funkcjonariuszy, cięcia oznaczały obniżki płac i zwolnienia. Do 2015 r. policja schudnie o 28,4 tys. ludzi, z czego 11,5 tys. już zwolniono. Dziś siły policyjne w Anglii i Walii to 132 tys. funkcjonariuszy.
– Twardą rzeczywistość głębokich cięć odczuwamy jako szok. Morale policjantów jest bardzo niskie. Dominuje poczucie, że rząd zdradził policję i że jesteśmy pod ciągłym ostrzałem – komentował na łamach „Guardiana” Steve Williams, przewodniczący Federacji Policjantów. W sondażu przeprowadzonym wśród 1,4 tys. policjantów z Avon i Somerset 95 proc. uznało, że nie ma zaufania do planów rządu wobec policji.
Reklama
Niedawno w życie weszła najnowsza runda oszczędności. Najbardziej uderzyła ona po kieszeniach początkujących funckjonariuszy. Ich roczne wynagrodzenia zmalały o 4 tys. funtów, do poziomu 19 tys. funtów rocznie. Dla porównania początkujący menedżer McDonalda otrzymuje między 18,5 a 21 tys. funtów rocznie. – Nigdy nie wstąpiłbym do policji, gdybym na początek miał dostać 19 tys. funtów. Nawet bym nie mógł. Przecież mam rodzinę – skarżył się brytyjskim dziennikarzom anonimowo policjant z kilkuletnim stażem.
Reformę policji prowadzi minister spraw wewnętrznych Theresa May. Całą operację miał nadzorować były główny regulator kolei Tom Winsor, który z tej okazji został głównym inspektorem policji. Reformy wprowadzono w dwóch pakietach, nazwanych Winsor I i Winsor II. Idą one dalej niż tylko cięcia w budżecie. Od tego roku o stanowiska dowódców jednostek mogą ubiegać się również oficerowie policji z innych krajów, a na etaty wymagające wyższego stopnia mogą kandydować przedstawiciele zawodów innych niż policjant.
Komentując najnowsze obniżki, minister spraw wewnętrznych w gabinecie cieni Yvette Cooper wskazywała, że muszą się one odbić na stanie bezpieczeństwa. – Tak głębokie cięcia sprawią, że policja będzie łapać mniej przestępców i trudniej będzie wymierzyć sprawiedliwość – mówiła. Takich stwierdzeń nie wspierają jednak oficjalne statystyki, według których przestępczość w ubiegłym roku spadła o 8 proc. Liczba przestępstw zmalała w każdej kategorii, włącznie z tymi najpoważniejszymi, jak morderstwo. Odnotowano jedynie wzrost w kradzieżach. Krytycy reformy nie mogą też szukać wsparcia w sondażach badających poczucie bezpieczeństwa, które także mogą służyć za papierek lakmusowy pracy policji. W 2012 r. więcej wyspiarzy było zdania, że w ich kraju wzrosła liczba przestępstw niż w 2011. Jednak liczba tak myślących obywateli pozostaje na mniej więcej tym samym poziomie od dekady. Około 30 proc. Brytyjczyków uważa, że przestępczość wzrosła w ich sąsiedztwie.

Prywatyzacja policji w Stanach Zjednoczonych

Fatalny stan finansów publicznych spowodował, że cięcia w Detroit nie ominęły policji. Jeszcze dekadę temu nad bezpieczeństwem 700 tys. mieszkańców czuwało 5 tys. funkcjonariuszy, obecnie wartość ta spadła do 3 tys. W efekcie średni czas reakcji policji wzrósł do 24 min, podczas gdy średnia dla Stanów wynosi 10 min. Pod względem liczby morderstw na liczbę mieszkańców miasto zajmuje drugą po Nowym Orleanie pozycję w USA. W 2012 r. odnotowano tu 414 zabójstw, prawie tyle, ile w Nowym Jorku. Gdyby jednak w tym mieście wskaźnik zabójstw do mieszkańców był taki sam, rocznie ginęłoby tam 4400 ludzi. Dlatego mieszkańcy chronią się sami. Stowarzyszenie przedsiębiorców zlokalizowanych przy East Jefferson Avenue płacą 200 tys. dol. rocznie za wynajęcie dwóch oficerów na 40–60 godzin tygodniowo wraz z policyjnym samochodem. Chociaż dotychczasowa ocena programu jest niejednoznaczna, stowarzyszenie planuje zebrać środki na patrole całodobowe. Zdaniem policji inicjatywa pozwala skupić się jej na najbardziej palących sprawach w innych częściach miasta. Oprócz tego w patrolach przy odrestaurowanym niedawno nadrzecznym bulwarze wspomagają policję ochotnicy i ochroniarze z okolicznych biurowców. Biznesmeni z centrum miasta zrzucają się na „Projekt latarnia”, w ramach którego w city utworzono chronione, całodobowe schronisko, gdzie może zgłosić się każdy, kto czuje się zagrożony. Oprócz tego na prywatną ochronę całych osiedli zrzucają się mieszkańcy bogatszych przedmieść, tj. Palmer Woods, Boston-Edison czy Indian Village. Prywatyzacja usług policyjnych to nowość. Dotychczas po pomoc sektora prywatnego sięgało raczej wojsko. USA zatrudniały najemników w trakcie konfliktów w Iraku i Afganistanie, m.in. do ochrony dyplomatów w Bagdadzie.