Biuro policji federalnej w drugim co do wielkości mieście Belgii, zamiast po prostu kupić znaczki, postanowiło dostarczyć pocztę do biura w Brukseli, które ma wystarczający ich zapas. A to oznacza, że tam i z powrotem policyjny radiowóz musi przemierzyć prawie 100 kilometrów, by z belgijskiej stolicy można było wysłać ważne dokumenty.

„Nie ma pieniędzy na znaczki, ale najwidoczniej są pieniądze na drogą benzynę” - słychać ironiczne komentarze.

Rzecznik policji federalnej pytany o sprawę przyznał, że biuro w Antwerpii miało problemy budżetowe i zdarzyło się, że poczta rzeczywiście została przewieziona samochodem do Brukseli, ale to była wyjątkowa sytuacja. By podobnych, jednak zaskakujących sytuacji uniknąć w przyszłości, Antwerpia w najbliższych dniach dostanie duży zapas znaczków pocztowych.