Gdyby te transakcje domknięto w II kw., to łączna podaż długów konsumenckich w pierwszej połowie 2013 r. byłaby wyższa niż rok wcześniej, gdy sprzedano portfele długów nominalnie wartych 4,1 mld zł. Ale obecnie firmy windykacyjne wcale nie palą się do zakupów. Główny powód: dużo zainwestowały w nie w ostatnich dwóch latach i teraz próbują uzyskać zwrot z tych nakładów.
Aby wydatki na długi znów wyraźnie wzrosły, zdaniem przedstawicieli branży windykacyjnej potrzebny jest spadek cen portfeli. Dług na początku roku taniał, ale nie w takim stopniu, jak oczekiwałaby tego branża. Wojciech Andrzejewski, wiceprezes Presco Group, mówi, że średnia cena portfela detalicznych długów w I kw. wynosiła ok. 13 proc. jego nominalnej wartości. Rok wcześniej było to ok. 14,5 proc.
– Ceny transakcyjne na rynku sprzedaży pakietów zaległych zobowiązań konsumenckich w I kw. nie gwarantowały realizacji zakładanych przez nas parametrów zwrotu z inwestycji – mówi wiceprezes Andrzejewski. Ile długów kupiło Presco na początku roku, tego spółka nie ujawnia.
Wyraźnie zakupy ograniczyło za to Kredyt Inkaso. W I kw. kupiło portfele o wartości nominalnej 62 mln zł za ok. 4 mln zł. Rok wcześniej było to 652 mln zł za 93 mln zł. Z wypowiedzi Pawła Szewczyka, prezesa spółki, wynika, że nakłady na nowe portfele byłyby jeszcze niższe, gdyby nie zakupy długów rumuńskich. Prawie 90 proc. wartości nominalnej kupionego portfela pochodziło właśnie stamtąd.
Reklama
– Na rynkach zagranicznych, głównie południowej i wschodniej Europy, ceny są bardziej atrakcyjne niż na rynku polskim. Przede wszystkim jednak na niektórych rynkach można kupić portfele z wskaźnikiem przeterminowania na poziomie 90–180 dni, czyli relatywnie świeżych, dających perspektywy wyższych odzysków niż portfele oferowane przez banki w Polsce – twierdzi prezes Szewczyk.
Podobną tendencję widać w Kruku, który też działa na kilku rynkach. Spółka co prawda wyraźnie zwiększyła wydatki na dług (wyniosły 50 mln zł w porównaniu z 12 mln zł przed rokiem), ale zaledwie 3 z 13 kupionych portfeli pochodziły z Polski.
Ile kosztuje dług w Rumunii? Sądząc po wynikach Kredyt Inkaso, około 6–6,5 proc. wartości nominalnej. Jest więc o połowę tańszy niż w Polsce.
– U nas podaż portfeli rośnie, a oczekiwania ze strony firm windykacyjnych co do dalszego obniżania cen się umacniają. Można się spodziewać, że ceny będą spadać co najmniej do końca 2014 r. – uważa Krzysztof Matela, prezes EGB Investment, który tegoroczną podaż portfeli długów szacuje na ok. 10 mld zł. O kwocie 9–10 mld zł mówi Paweł Szewczyk z Kredyt Inkaso. A według Wojciecha Andrzejewskiego z Presco Group przy obecnej wartości długów na przetargach – ok. 4 mld zł – podaż w całym roku można szacować na blisko 8 mld zł.
W 2012 r. sprzedano dług o nominalnej wartości 7,4 mld zł.
To, że podaż długów jest wysoka, nie oznacza, że rośnie liczba Polaków, którzy mają problem z regulowaniem zobowiązań. Na sprzedaż są wystawiane bowiem głównie stare długi. Według prezesa Szewczyka średni okres przeterminowania wierzytelności bankowych wystawionych na aukcjach (a takie dominują w podaży) to 600–700 dni. Wartość niespłacanych długów zgłoszonych do biur informacji gospodarczej co prawda jest coraz większa – ale nie jest to wzrost gwałtowny i raczej dotyczy długów zaciągniętych dużo wcześniej. Dowód: opublikowane wczoraj dane BIG InfoMonitora. W rejestrze biura są długi na 39,3 mld zł, co oznacza wzrost o około 800 mln zł w ciągu trzech miesięcy. Ale w tym samym czasie liczba dłużników zwiększyła się o ok. 5 tys., do 2 mln 257 tys.