To jeden z zarzutów, jaki wobec projektu stawiają związkowcy, którzy grożą strajkiem w razie wprowadzenia zmian.

Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że proponowane zmiany muszą być akceptowane przez organizacje związkowe w każdej firmie, a będą wprowadzane głównie przez duże przedsiębiorstwa. Minister dodaje, że jest cały pakiet rozwiązań, o których należy rozmawiać, a najlepszym miejscem na dialog jest komisja trójstronna.

Pytany o zapowiedzi ministerstwa finansów o możliwym wzroście deficytu do nawet 50 miliardowym złotych w przyszłym roku, ocenił, że nie jest to tragiczna sytuacja. "Gdybyśmy porównali się z innymi krajami Unii Europejskiej, Polska nie wypada najgorzej na tym tle" - mówi minister.

Projekt zmian w kodeksie pracy autorstwa posłów PO zawiera między innymi propozycje wielokrotnego wydłużenia przerwy nie wliczanej do czasu pracy oraz obniżenia stawki wynagrodzenia za nadgodziny.

Reklama