Należący do Zbigniewa Jakubasa nowosądecki Newag odwołał się od warunków przetargu na elektryczne pociągi pasażerskie dla Zachodniej Grupy Zakupowej. W jej skład wchodzą województwa pomorskie i lubuskie. Przetarg dotyczy dziewięciu elektrycznych składów z opcją na 10 kolejnych, jeśli do kupujących dołączy Wielkopolska. W Newagu twierdzą, że warunki przetargu ustawiono pod konkurencyjną Pesę. Za najniższą cenę można dostać 60 proc. punktów. 40 proc. daje skrócenie terminu dostawy trzech pierwszych pociągów – do jednego miesiąca. Według Newagu to możliwe, tylko jeśli firma ma gotowe pociągi, bo na wyprodukowanie pojazdów od podstaw potrzeba pół roku.

>>> Czytaj też: Drogowy fetysz niskiej ceny

Józef Michalik, dyrektor z Newagu, mówi o preferowaniu jednego wykonawcy. Pesa ma gotowe pojazdy Elf wyprodukowane dla Wielkopolski. Umowa dotyczyła 22 składów, ale władze województwa mają problemy z płatnościami i w grudniu ub.r. został podpisany aneks odraczający dostawę – akurat trzech pociągów. W Newagu wyliczają, że mając trzy praktycznie gotowe pojazdy, Pesa będzie w stanie wygrać, oferując cenę o 72 mln zł wyższą niż firma, która dostarczyłaby pociągi w standardowym terminie. Cały kontrakt może być wart 375 mln zł.
Zachodniopomorski Urząd Marszałkowski odpowiada na pretensje Newagu, że profesjonalne podmioty na rynku producentów taboru kolejowego dysponują informacjami o planowanych zakupach Zachodniej Grupy od 2011 r., a zastosowanie takiej skali wag w przetargu wynika z konieczności pilnego wydania pieniędzy z rezerwy celowej budżetu państwa i unijnej dotacji. Przedstawiciele Pesy Bydgoszcz nie chcieli wczoraj tej sprawy komentować.
Reklama
Odwrotna sytuacja była pół roku temu w przetargu na pociąg pasażerski dla Kolei Śląskich. Przewoźnik zażyczył sobie dostawy w trzy tygodnie, a termin dostawy stanowił 20 proc. ceny. Newag zaskoczył branżę, bo 7 listopada podpisał umowę, a pociąg dostarczył... trzy dni później. Powód – miał gotowy skład Impuls z innego zlecenia.
W sprawie Zachodniej Grupy Newag domagał się zmiany wagi ceny w zamówieniu na 95–100 proc. Wczoraj w Krajowej Izbie Odwoławczej odbyła się rozprawa. Dziś KIO ma ogłosić werdykt z uzasadnieniem. Według niepotwierdzonych do wczorajszego popołudnia informacji, protest Newagu został odrzucony.
Ale to nie koniec wojny Pesy i Newagu. Tuż przed majówką Podkarpacki Urząd Marszałkowski otworzył oferty w przetargu na pociąg regionalny. Cena to 70 proc. kryteriów, a koszt utrzymania przez pięć lat to 20 proc. (reszta to długość gwarancji). Newag zaoferował dostawę pociągu za 19,9 mln zł, Pesa – za 21,3 mln zł. Na punkty wygra jednak Pesa dzięki stawce utrzymania 0,01 zł za km. Newag chce 3,6 zł. Jest jednak wątpliwość, bo budżet Pesy minimalnie przekroczył budżet zamawiającego. Jak dowiedział się DGP, niezależnie od tego, kogo wskaże komisja przetargowa, sprawa trafi do KIO. Urzędnicy z Podkarpacia mogą – po pierwsze – podnieść budżet i dać kontrakt Pesie, co automatycznie spowoduje odwołanie Newagu. Po drugie, mogą wykluczyć Pesę i powierzyć kontrakt Newagowi, co spowoduje, że do KIO zapuka Pesa. Można unieważnić postępowanie, a wtedy obaj producenci złożą odwołania.
W latach 2010–2012 Pesa sprzedała 126 jednostek taborowych o wartości 2,1 mld zł, Newag – 26 za 420 mln zł. Obaj producenci mają łącznie 85 proc. udziałów w rynku pociągów pasażerskich w Polsce.
ikona lupy />
Pociąg typu Elf z fabryki PESA Bydgoszcz SA. Fot. Materiały prasowe. / Media
ikona lupy />
Rekordowa prędkość pociągu dla Kolei Dolnośląskich: 200 km/h, żródło: YouTube, NEWAG / Media