Parlament Europejski, Rada UE i Komisja Europejska rozpoczynają dziś negocjacje na temat perspektywy finansowej Unii na lata 2014–2020. Od ich efektu zależy, czy unijny budżet wejdzie w życie w terminie.
Po obu stronach – krajów członkowskich i Parlamentu (Komisja stara się teraz ograniczać do roli mediatora) – panuje nerwowość. Rada niepokoi się politycznymi ambicjami Parlamentu, który odrzucił wypracowany w lutym przez państwa członkowskie kompromis. Parlament jest z kolei zaniepokojony wysokością kwot, jakie Rada zobowiązała się wyłożyć na brakujące programy w budżecie na 2013 r. Choć KE obliczyła, że jest to 11,2 mld euro (a zdaniem komisji budżetowej w europarlamencie ta kwota może być jeszcze wyższa), irlandzka prezydencja zadeklarowała na razie pierwszą transzę – 7,3 mld euro. Decyzja o pozostałych brakujących pieniądzach miałaby zapaść jesienią.
Najważniejsze są jednak same negocjacje w sprawie perspektywy finansowej. Parlament dalej podtrzymuje swoje priorytety: elastyczność, klauzulę przeglądową i konieczność zdobywania środków własnych. Najłatwiej powinno pójść z zasadą elastyczności – czyli przesuwaniem niewykorzystanych pieniędzy w budżecie na inne programy zamiast zwracania ich płatnikom – bo zgodzono się na to już na szczycie w lutym. Teoretycznie tego typu innowacje wymagałyby wprowadzenia zmian w rozporządzeniu, jest jednak duża szansa, że zostałoby to przeprowadzone w przyspieszonej procedurze.
Reklama
Nieco inaczej wygląda sytuacja z klauzulą rewizyjną, która pozwalałaby na przegląd programów po 3 latach obowiązywania perspektywy finansowej. Tego obawiała się Polska, bo teoretycznie zagraża to stabilności długoletnich programów. Jednak praktyka pokazuje, że takie metody były już przedtem stosowane, np. zdarzało się, że wskutek rewizji pieniądze z programów na rolnictwo trafiały na Galileo lub ITER (reaktor termonuklearny, wspólny projekt realizowany przez UE, USA i Japonię). Zostaje jeszcze kwestia środków własnych. Tu będzie się toczył bój, czy poza podatkiem od transakcji finansowych dojdą dodatkowe pomysły na pozyskiwanie środków. Na razie dobrym sygnałem jest to, że PE nie domaga się już zwiększenia ogólnej wysokości budżetu, bo tego nie zaakceptują kraje członkowskie.
Negocjacje formalnie zaczynają się dziś, ale testem nastrojów będzie jutrzejszy Ecofin, na którym ministrowie finansów wstępnie ustosunkują się do propozycji parlamentarnej. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to może już podczas lipcowej sesji plenarnej byłaby głosowana kompromisowa propozycja wieloletniego budżetu. Wówczas mógłby on obowiązywać od stycznia.