Po pierwsze kalendarz makroekonomiczny nie zawierał wczoraj żadnych publikacji mogących silnie oddziaływać na nastroje. Po drugie przed nami publikacja minutes z majowego posiedzenia Fed (środa, 22.05), które to rzucą więcej światła na to, czy a jeśli tak, to kiedy nastąpi zwrot w polityce monetarnej USA. W naszej ocenie protokół nie wyśle sygnałów zapowiadających szybkie ograniczenie programu QE3, a prezes B.Bernanke podczas środowego wystąpienia będzie bardziej zachowawczy w swych komentarzach od niektórych członków FOMC wypowiadających się w ostatnich dniach. Rynek nadal nie zapomina też o dyskusjach na temat możliwej obniżki stopy depozytowej EBC poniżej zera, co byłoby jednoznacznie negatywne dla europejskiej waluty. Stąd euro wciąż pozostaje jeszcze pod presją. Dzisiejsza sesja również zapowiada się na mało ekspresyjną. Ponownie pusty kalendarz oznacza brak nowych impulsów, co będzie przekładać się na spokojny handel. Ewentualna podwyższona zmienność może pojawić się już po zamknięciu sesji europejskiej. Podczas sesji w USA przemawiać mają bowiem kolejni członkowie FOMC: J.Bullard - szef Fed z St. Louis i W.Dudley - szef Fed z oddziału w Nowym Jorku. Z technicznego punktu widzenia najbliższym wsparciem dla pary EUR/USD pozostają minima dzienne z piątku - czyli okolice 1,28. Opór stanowi zaś strefa 1,295-1,305 USD i wyżej 1,3140-1,32 USD.

W poniedziałek na wartości tracił natomiast złoty. Dane makroekonomiczne i wypowiedzi członków RPP nasilają bowiem oczekiwania na czerwcową obniżkę stóp procentowych. W rozmowie z telewizją TVN CNBC J.Hausner wyraźnie wskazał, że obecnie istnieje przestrzeń do obniżek stóp, choć to nie jest przestrzeń znacząca, a silnym argumentem za kolejnym cięciem kosztu pieniądza jest utrzymująca się wyraźnie poniżej celu NBP inflacja. W poniedziałek GUS opublikował kolejne dane dotyczące polskiej gospodarki, tym razem nt. rynku pracy. Zmiana przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw była bliska oczekiwanej obniżając się o 1,0 proc. (rynek spodziewał się minus 0,9 proc.). Z kolei bardzo pozytywnie zaskoczyło wynagrodzenie (wzrost o 3,0 proc. wobec oczekiwanego plus 2,2 proc.). Rynek złotego na dane GUS nie zareagował, gdyż nie będą one miał istotnego wpływu na decyzję RPP. Wczorajsze osłabienie krajowej waluty mogło natomiast wynikać z obaw o dzisiejsze dane dotyczące produkcji przemysłowej, które w przypadku rozczarowania (rynek oczekuje odbicia do 2,9 proc. r/r wobec spadku o 2,9 proc. w marcu) wzmocnią argumentację gołębiego skrzydła Rady i stanowić mogą zapowiedź kolejnego cięcia stóp na czerwcowym posiedzeniu. W rezultacie podczas poniedziałkowej sesji europejskiej para EUR/PLN ponownie zaczęła kierować się na północ dochodząc chwilami w okolice 4,189. Jeśli jednak rynek nie doszacował wyników kwietniowej produkcji przemysłowej (chociażby z racji opublikowanych nieoczekiwanie mocnych danych dla przemysłu motoryzacyjnego – w kwietniu wzrost o blisko 0,6 proc. liczby zarejestrowanych aut po 4,15 proc. spadku w marcu) dzisiejszy odczyt umocni złotego. Silne wsparcie to okolice poziomu 4,16 PLN i niżej 4,12 PLN.

We wtorek rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Banku Japonii, a jutro wczesnym rankiem poznamy decyzję dotyczącą stóp procentowych. Rynek oczekuje, że BoJ utrzyma stopy bez zmian podtrzymując jednocześnie zobowiązanie do przeprowadzania operacji otwartego rynku, tak żeby baza monetarna zwiększała się zgodnie z założeniami o 60-70 bln JPY rocznie (w IV 2013 roku bank podjął decyzję o zwiększeniu kontroli nad bazą monetarną). Słabnący jen i pojawiające się oznaki poprawy sytuacji gospodarczej Japonii powodują, że BoJ nie musi na razie rozszerzać stymulusów, tym bardziej że prowadząc proinflacyjną politykę monetarną władze Japonii już zwracają uwagę na pierwsze problemy. W maju rentowność 10-letnich obligacji mocno zaczęły mocno rosnąć momentami dochodząc do poziomu ponad 0,92 proc. wobec 0,32 proc. w kwietniu. Choć japońskie papiery wciąż oferują bardzo niskie rentowności, to dla kraju zadłużonego na ponad 200 proc. PKB nawet niewielki wzrost kosztów obsługi długu może okazać się niebezpieczny. W zeszłym tygodniu premier S.Abe nakazał bankowi centralnemu podjęcie nadzwyczajnej interwencji zwiększając płynność o 2,8 bln JPY. Interwencja zatrzymała spadek cen papierów skarbowych, ale nie wystarczyła, aby sprowadzić ich rentowności do wcześniejszego poziomu. Co więcej, wczoraj japoński minister gospodarki A.Amari zasugerował, że waluta kraju zbyt silnie straciła na wartości w ostatnim czasie i dalsze osłabienie jena mogłoby zacząć negatywnie wpływać na warunki życia Japończyków. W reakcji na te słowa kurs USD/JPY lekko spadł, jednak na rynku panuje przekonanie, że komentarze japońskiego ministra nie powstrzymają jena przed dalszymi zniżkami. To oznacza, że przed nami test co najmniej oporu na 105 JPY za dolara.