Wiele wskazuje na to, że strategia Europa 2020 podzieli losy założeń z Lizbony i przejdzie do historii jako przykład obrazujący, że nadmiar celów i priorytetów może zniszczyć cel nadrzędny czyli zrównoważony rozwój - pisze Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen.
W 2000 roku w Lizbonie Rada Europejska przyjęła plan rozwoju dla Unii Europejskiej zakrojony na 10 lat. Jego celem było uczynienie z Europy regionu, który rozwija się szybciej niż Stany Zjednoczone, na podstawie strategii wykorzystania innowacyjności jako motoru rozwoju. Pobudzenie innowacyjności miało nastąpić poprzez odbiurokratyzowanie gospodarki i ułatwienie prowadzenia działalności gospodarczej oraz zwiększenie udziału wydatków na badania i rozwój do 3 proc. PKB. Dziesięć lat później Rada Europejska zatwierdziła nowy, długookresowy program rozwoju społeczno-gospodarczego UE na lata 2010–2020, znany jako „Europa 2020 – strategia na rzecz inteligentnego i zrównoważonego rozwoju sprzyjającego włączeniu społecznemu”. Ponownie postawiono na innowacje, tym razem upatrując szansy rozwojowej w budowie gospodarki niskoemisyjnej.
Wiemy, że strategia lizbońska zakończyła się fiaskiem. Celu nie osiągnięto z powodu biurokratycznego podejścia do jego realizacji – zbyt obszerny program, słaba koordynacja, sprzeczne cele. Strategię Europa 2020 czeka podobny los.
>>> Czytaj też: O tym, dlaczego Polska nigdy nie będzie gazową potęgą
Reklama
Rewolucja technologii
A przecież kołem napędowym europejskiej gospodarki może się stać energia, pod warunkiem jednak, że my, Europejczycy, dostrzeżemy w tym sektorze to, co najważniejsze, czyli technologie, oraz wprowadzimy odpowiednie mechanizmy wspierania ich rozwoju.
Energii się nie produkuje. Powstaje w procesie transformacji energii pierwotnej, która jest darem natury. Dlatego zawsze była, jest i zawsze będzie nierozerwalnie związana z technologią. Wszystkie stosowane komercyjnie technologie pozyskiwania i wykorzystania energii brały swój początek z rewolucyjnych innowacji. Przypomnijmy, że ich cechą w sektorze energii jest to, że w końcowym rachunku wpływają na obniżenie kosztu zużywanej energii, wygrywając konkurencję cenową z dostępnymi alternatywami. Nim to nastąpi, mamy do czynienia z eksperymentalnymi technologiami, które tylko w nielicznych przypadkach staną się innowacjami. Gdy spojrzymy z tej perspektywy na sektor energii, dostrzeżemy, że w gospodarce obok siebie funkcjonują technologie o różnym stopniu dojrzałości: jedne z nich dawno już wyczerpały swój innowacyjny potencjał, inne zmieniają sektor energii na naszych oczach, sprowadzając ceny energii poniżej dostępnych alternatyw, jeszcze inne są wciąż drogie i czekają na swój czas.
>>> Czytaj też: Ceny energii w Polsce: Regulowanie cen nie służy klientom
Energetyczny trylemat
Postrzeganie energii przez pryzmat technologii ma bardzo istotne znaczenie z punktu widzenia procesu tworzenia regulacji dotyczących sektora energii. Regulacje powinny być zróżnicowane w zależności od stopnia dojrzałości technologii pozyskiwania energii. Z zasady nowe technologie w fazie rozwoju nie są opodatkowane ani też bezpośrednio wspierane ze środków publicznych. Opodatkowanie powiększa ryzyko nowych projektów, przez co nie sprzyja ich rozwojowi. Wspieranie konkretnych projektów z kolei sztucznie obniża ich ryzyko, co jest zachętą do nadmiernych inwestycji i w efekcie prowadzi do koncentracji ryzyka w sektorze publicznym.
Postrzeganie energii przez pryzmat technologii ma tę zaletę, że przy ocenie nowych rozwiązań odchodzimy od mylącego podziału pierwotnych źródeł na brudne, za które uznaje się surowce kopalne, i czyste, za które uznaje się wiatr czy słońce, a skupiamy uwagę na tym, w jakim stopniu oceniane technologie przyczynią się do realizacji priorytetów zrównoważonego rozwoju. Ocenę technologii transformacji energii pierwotnej w użytkową dla finalnego odbiorcy przeprowadza się w trzech wymiarach tworzących trylemat: bezpieczeństwo dostaw, ograniczanie negatywnego wpływu na środowisko naturalne i klimat oraz równość społeczna w dostępie do energii.
Kryterium bezpieczeństwa dostaw najlepiej spełniają technologie sięgające do pierwotnych źródeł energii zlokalizowanych na danym terytorium. W przypadku Unii Europejskiej ocena w tej kategorii krytycznie zależy od stopnia integracji gospodarki UE. Klasyfikacja według ograniczania negatywnego wpływu na środowisko naturalne i klimat jest trudna przynajmniej z dwóch powodów. Wszystkie technologie pozyskiwania energii są inwazyjne dla środowiska naturalnego, a skala negatywnego wpływu na otoczenie zależy od skali stosowania konkretnego rozwiązania. Z tego powodu trudno o miarodajne wyniki analiz w przypadku nowych technologii, które w początkowej fazie są stosowane na niewielką skalę. Ocena wpływu konkretnych zastosowań na klimat wymaga badania i porównywania emisyjności w pełnym cyklu – od pozyskiwania do finalnego zużycia energii. Istotne jest również przypisanie całości emisji do miejsca zużycia energii. W praktyce mamy bowiem do czynienia z przypisywaniem emisji do miejsca pobierania energii ze źródeł pierwotnych, co skutecznie zniekształca informację o emisyjności pełnego cyklu technologicznego. Kryterium równości społecznej w dostępie do energii należy do kategorii społeczno-ekonomicznych i określa relację pełnego kosztu energii do dochodu.
Każda technologia w inny sposób wpisuje się w ten układ priorytetów, a dokonywane wybory są najczęściej kompromisem jednego lub dwóch kryteriów na rzecz pozostałych. Uzyskanie poprawy we wszystkich trzech wymiarach następuje sporadycznie, w wyniku rewolucyjnych innowacji.
O ile w przypadku pierwszych dwóch kryteriów dokonywanie wyborów leży w kompetencjach państwa związanych z bezpieczeństwem energetycznym i ochroną środowiska naturalnego i klimatu, o tyle poziom trzeciego kryterium (koszt energii w relacji do dochodu) wynika bezpośrednio z dwóch pozostałych i jest kształtowany przez mechanizmy ekonomiczne. Jest to ważny wniosek dotyczący oceny nowych technologii. Decyzje dotyczące stopnia bezpieczeństwa energetycznego oraz stopnia ochrony środowiska naturalnego i klimatu powinny uwzględniać swój wpływ na całkowity koszt energii w relacji do dochodu. Poprawa konkurencyjności gospodarki Unii Europejskiej względem jej partnerów gospodarczych wymaga, by w ramach społecznie zaakceptowanych norm bezpieczeństwa energetycznego i ochrony klimatu i środowiska produkować energię najtaniej.
Tańszy gaz w USA osłabia Unię
Prawa ekonomii są nieubłagane – nawet najbogatsze gospodarki nie mogą sobie pozwolić na zbyt wysoki udział kosztu energii w dochodzie, choćby było na to przyzwolenie społeczne, bo ryzykują utratę konkurencyjności. Globalizacja gospodarki i sektora energii doprowadziła do tego, że ceny produktów będących przedmiotem handlu międzynarodowego oraz ceny energii są ustalane na rynkach międzynarodowych i są dla wszystkich podobne. Różnice dotyczą kosztów energii i pracy. Kraj, który produkuje drożej niż inne, musi się pogodzić z utratą konkurencyjnej pozycji. Można ją jednak utrzymać, jeśli wyższe koszty energii w przeliczeniu na jednostkę produktu skompensuje się niższymi kosztami pracy na jednostkę produktu. W tym celu jednak należałoby kontrolować tempo wzrostu płac nominalnych w gospodarce, by kształtowało się odpowiednio poniżej tempa wzrostu wydajności pracy. Globalizacja gospodarki i sektora energii powoduje, że ekonomiczne i społeczne skutki naszych wyborów nie są określone wyłącznie przez nasze decyzje, ale są silnie uzależnione od zachowań innych krajów czy regionów. To bardzo ważne, by pamiętać, że celów klimatycznych nie da się osiągnąć w izolacji.
Od dziesięciu lat w Ameryce Północnej wydobywa się gaz ziemny i ropę naftową z zastosowaniem nowych technologii, bezpośrednio ze skał macierzystych. Niespodziewany przyrost globalnych zasobów wydobywalnego gazu ziemnego uzyskany za pomocą tych rozwiązań rozpoczął złotą erę gazu. Na naszych oczach zachodzi rewolucja energetyczna, dzięki której nastąpiło oderwanie się cen gazu ziemnego od cen ropy naftowej i ich głęboki spadek, a także następuje rozkwit energetyki gazowej. Skutki tej rewolucji docierają do Europy i pogarszają konkurencyjność europejskich produktów na rynkach światowych względem produktów amerykańskich.
>>> Czytaj też: Rynek gazu: PGNiG, Orlen i Azoty chcą amerykańskiego LNG
Ryzyko innowacyjności
Obecnie dostępne technologie nie sprostają wyzwaniu przechodzenia do gospodarki niskoemisyjnej. Ich wprowadzenie może dać pewne efekty w horyzoncie 2020 r., jednak spośród istniejących tylko technologia nuklearna oferuje w tym horyzoncie duże przyrosty podaży niskoemisyjnej energii. Dlatego trzonem polityki energetycznej i klimatycznej musi być pobudzanie rozwoju nowych technologii. Budowanie gospodarki niskoemisyjnej jest przede wszystkim wyzwaniem technologicznym. Stąd płyną dwie istotne konkluzje dotyczące polityki energetycznej i klimatycznej:
1. Ponieważ bardzo dużą rolę w przechodzeniu do gospodarki niskoemisyjnej odegrają technologie przyszłości (o których dzisiaj wiemy niewiele lub nic), przesądzanie o tym, które z dzisiaj znanych technologii należy wspierać, jest loterią.
2. Prawdziwym wyzwaniem dla polityki energetycznej i klimatycznej jest skoncentrowanie uwagi na bodźcach pobudzających rozwój nowych technologii. Wyzwanie to dotyczy budowania zrębów gospodarki innowacyjnej.
Do podejmowania przez biznes bardzo ryzykownych projektów (do których należy rozwój technologii) nie dochodzi w każdej gospodarce. Gospodarki, w których to następuje, są nazywane gospodarkami innowacyjnymi. Niewątpliwie innowacyjną gospodarką jest gospodarka USA. I to nie geologia sprawiła, że do komercyjnego wydobywania gazu łupkowego doszło właśnie w Stanach Zjednoczonych, a nie gdzie indziej. Jeśli chcemy dowiedzieć się więcej na temat tego, jak stymulować rozwój technologii w sektorze energii, przyjrzyjmy się, jak to się robi w Ameryce.