W związku z zamieszkami w Kairze MSZ-ty na całym świecie odradzają podróż do Egiptu. Polski resort dyplomacji radzi turystom pozostanie w obrębie swoich ośrodków i omijanie dużych miast. Bunt przeciw rządom islamistów z Bractwa Muzułmańskiego przypada na okres wakacyjny.
Ponad 900 rannych, 14 zabitych – w tym 21-letni turysta z USA – to bilans trwających od piątku starć między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta Muhammeda Mursiego. Na ulice wielkich miast wyszły setki tysięcy demonstrantów. Domagają się ustąpienia Mursiego, oskarżanego o islamizację kraju i dyktatorstwo.
Pod petycją w tej sprawie ruch o nazwie Tamarrud (Bunt) zebrał już ponad 20 mln podpisów. Dziś mija termin postawiony Mursiemu przez Tamarrud w sprawie jego dymisji. Inaczej rozpocznie się „kampania obywatelskiego nieposłuszeństwa” – grożą demonstranci.
Reklama
Pochodzący z Bractwa Muzułmańskiego prezydent to pierwsza w historii kraju demokratycznie wybrana głowa państwa. W wyborach w 2012 r. zyskał ponad 50 proc. głosów. Nie zdołał jednak uzdrowić sytuacji w kraju. Kuleje bezpieczeństwo. Liczba zabójstw wzrosła ponad dwukrotnie, a rozbojów – ponad czterokrotnie. Regularnie dochodzi do zamieszek na tle politycznym. W efekcie Egipt został uznany przez analityków ze Światowego Forum Ekonomicznego za jeden z najbardziej niebezpiecznych kierunków dla turystów. Ich zdaniem lepiej jest nawet w Jemenie i Pakistanie.
Wszystko to uderzyło w egipską turystykę, która do upadku rządów Hosniego Mubaraka w 2011 r. stanowiła ważne źródło dochodów dla gospodarki (ok. 13 proc. PKB). Branża nie zdołała wrócić do przedrewolucyjnych pułapów. W 2012 r. Egipt odwiedziło 10,5 mln osób, gdy dwa lata temu 14,7 mln.
W 2011 r. rosnące dotąd w tempie ok. 5–7 proc. PKB spadło poniżej 2 proc. i utrzymuje się na tym poziomie. Tegoroczny deficyt budżetowy ma sięgnąć nawet 12 proc. – rekord na przestrzeni 12 lat. W 2008 r. kraj był uznawany przez Bank Światowy za najlepiej rozwijającą się gospodarkę regionu.
Wszystko to budzi niezadowolenie obywateli. Na placu Tahrir w niedzielę zgromadziła się największa liczba ludzi od czasu rewolucji w 2011 r. W wyniku zamieszek życie stracił m.in. amerykański turysta, zasztyletowany przez demonstranta. Zgwałcona została dziennikarka z Holandii.
Choć fala przemocy omija ośrodki wypoczynkowe nad Morzem Czerwonym, europejskie media doniosły, że lotnisko w Kairze przeżywało w weekend oblężenie. Dyplomaci radzą nie wychylać nosa poza hotele. USA ewakuowały część swojego personelu i ich rodziny z ambasady w Kairze. Polski MSZ – podobnie jak rosyjski i niemiecki – odradza wszelkie podróże do większych miast w Egipcie.