Zakup wiatraków Dong Energy i Iberdroli przez PGE oraz Energę był największą pod względem wartości transakcją na rynku fuzji i przejęć w Polsce w tym półroczu – wynika z analizy firmy Mergermarket. Na siłownie wiatrowe duńskiego Dong Energy polskie koncerny wyłożyły 239 mln euro, farmy Iberdroli kosztowały 202 mln euro.
Warta łącznie blisko 1,9 mld zł transakcja ściągnęła prawniczo-bankową śmietankę. Po stronie sprzedających doradzały takie banki jak Rothschild i Credit Agricole oraz kancelarie prawne Allen & Overy oraz CMS. Po drugiej stronie pracowały bank BZ WBK dla PGE oraz bank Morgan Stanley dla Energi. Jako doradca prawny dla PGE pracowała kancelaria K&L Gates, a dla Energii – Clifford Chance.
Jak się dowiedział DGP, transakcja trafiła też pod lupę biura kontroli i audytu wewnętrznego Energi. Informację potwierdza Beata Ostrowska, rzeczniczka spółki.
– Jest to standardowe postępowanie, którego celem jest analiza prawidłowości prowadzenia procesów biznesowych i ewentualne sformułowanie rekomendacji usprawniających przyszłe działania – tłumaczy powody zainteresowania wiatrakowymi zakupami audytorów.
Reklama
Tymczasem Małgorzata Kozieł, rzeczniczka PGE, poinformowała, że ta sama transakcja nie była obiektem czynności ze strony kontrolerów warszawskiego koncernu.
Jednak na rynku wokół transakcji panuje gorąca temperatura. Choćby z powodu nazwisk, które były zaangażowane w przejęcie farm. Najwięcej mówi się o Alicji Kornasiewicz, byłej prezes Pekao, która od stycznia 2012 r. jest doradcą banku inwestycyjnego Morgan Stanley. Według nieoficjalnych informacji wynagrodzenie tej instytucji za pomoc w przejęciu wiatraków Iberdroli i Dong Energy sięgnęło 20 mln zł. Podobną kwotę mógł też zainkasować BZ WBK, co mieściłoby się w widełkach wynagrodzeń pobieranych przy takich transakcjach. Nie chodzi jednak o pieniądze, lecz o powiązania.
– Kornasiewicz zna się świetnie z Pawłem Tamborskim, wiceministrem skarbu odpowiedzialnym za rynki kapitałowe. Była jego szefem w UniCredit, więc już dziś sytuacja odbierana jest różnie. A teraz resort szykuje Energę do prywatyzacji i poszukuje doradców do tego procesu – komentuje dla DGP jedna z osób dobrze zorientowanych na rynku fuzji i przejęć.
Być może więc audyt został zlecony po to, aby wykazać, że nie było faworyzowania jednego z banków inwestycyjnych. Wiadomo, że umowy zawarte z doradcami były szczegółowo analizowane.
– Wnioski z badań audytowych wykazują, że zawarte zapisy zabezpieczają w odpowiedni sposób interesy spółki Energa – mówi Beata Ostrowska.
Pozytywne wyniki audytu nie wiążą rąk resortowi skarbu przy wyborze doradców przy prywatyzacji.
Interesujących wątków personalnych wokół wspólnych wiatrakowych zakupów Energi i PGE jest więcej. Po stronie PGE w realizację inwestycji zaangażowany był Michał Prażyński, wiceprezes PGE Energia Odnawialna. Do spółki przyszedł w lutym 2012 r. wprost z Iberdroli, w której w latach 2009–2011 był dyrektorem generalnym. Jednak z naszych informacji wynika, że jego udział nie był wiodący.
– PGE EO nie rządziła transakcją, tylko doradzała od strony technicznej – mówi osoba znająca kulisy wyjścia z Polski Iberdroli.