Kurs polskich obligacji spadł wczoraj o osiem punktów bazowych (osiem setnych części procenta) do 4,01 procenta, najniższego poziomu od 19 czerwca. Dzisiaj spadek wartości postępował i wynosił o godzinie 12:45 już 4 procent.

Premier Donald Tusk przedstawił wczoraj plany odciążenia deficytu budżetowego poprzez zawieszenie ograniczeń polityki fiskalnej w celu ożywienia najwolniej rozwijającej się od lat dziewięćdziesiątych gospodarki.

„Polska jest w komfortowej sytuacji. Może pozwolić sobie na zwiększenie deficytu budżetowego, ponieważ udowodniła już, że potrafi go zredukować” – mówi Grzegorz Ogonek, ekonomista ING Banku Śląskiego. „Zagrożenie niewypłacalności jest niewielkie, a deficyt nie powinien być problemem dla inwestorów” – dodaje.

Finansowy kaftan bezpieczeństwa

Reklama

Rząd Tuska zredukował deficyt z rekordowego poziomu 7,9 procenta w 2010 do 3,9 procenta w zeszłym roku. Tegoroczny deficyt ma być poszerzony o 16 miliardów złotych (1 procent PKB).

„Ta decyzja nie zagraża jeszcze stabilności naszych inwestycji, ale przyszłe ruchy ekonomiczne rządu będą miały ogromny wpływ na kredyt zaufania udzielony Polsce” – oświadczył mailowo asystent wiceprezesa domu inwestorskiego Moody's w Nowym Jorku, Jaime Reusche.

Tusk rozluźnia fiskalny kaftan bezpieczeństwa, zabezpieczający przed powiększaniem długu publicznego do ponad 50 procent PKB. Zamierza również zawiesić zasadę ograniczającą zwiększenie wydatków rządu do poziomu inflacji plus jednego procenta. Inflacja wyniosła 0,2 procenta w okresie 12 miesięcy do czerwca – najmniej od zmierzchu komunizmu.

„Planowane zmiany nie wywołują dreszczy. Zwiększenie deficytu to dostosowanie się do oczekiwań wobec rynku i powinno zaowocować przynajmniej jednoprocentowym wzrostem gospodarczym” – stwierdza Piotr Kalisz, główny ekonomista w Citigroup.

„Wliczony w koszt”

Rząd sygnalizował możliwość zmian budżetowych od wielu miesięcy. Rynek praktycznie nie zareagował na wczorajsze oświadczenie. Jak zapewnia wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk zmiany w budżecie były „wliczone w koszt” obligacji.

„Przywilej, którym dysponuje Polska to fakt, że w tym roku skarb państwa w aktywny sposób finansuje się sam, pokrywając swoje zapotrzebowania. Nie powinien mieć większych problemów z pokryciem poszerzonego deficytu budżetowego” – mówi Tim Ash, specjalista do spraw gospodarek rozwijających się w Standard Bank w Londynie. „Mimo wszystko, biorąc pod uwagę rozluźnienia fiskalne, czyli swego rodzaju podniesienie finansowych kotwic, polskie zadłużenie zaczyna być cięższe do spłacenia niż zadłużenia innych krajów na tym poziomie” – dodaje.

Nora Szentivanyi z JPMorgan Chase uspokaja: „Inwestorzy nie wydają się być przejęci tymi wieściami. Wzrost jest dobry dla dynamiki zadłużeń w dłuższych okresach.”