Amerykański dyplomata Michael McFaul napisał na Twitterze, że proces Nawalnego był motywowany politycznie.

Sąd w Kirowie skazał znanego działacza prodemokratycznego na 5 lat łagru, uznając go za winnego malwersacji finansowych. Znany opozycjonista miał narazić przedsiębiorstwo „Kirowles” na straty finansowe w wysokości 16 milionów rubli, czyli ponad półtora miliona złotych. Sędzia Blinow zdecydował, że skazany zostanie dostawiony do kolonii karnej prosto z sali sądowej.

Opozycjonista jest kandydatem na mera Moskwy. Eksperci twierdzą, że dopiero po uprawomocnieniu się wyroku można będzie skreślić go z listy kandydatów.

Tymczasem w Kirowie, przed budynkiem sądu gromadzą się zwolennicy Nawalnego. Na jednej z ulic pojawił się plakat z napisem „Putin boi się Nawalnego”. Także w Moskwie opozycja przygotowuje się do protestu w obronie opozycjonisty. W Internecie już pojawiły się komentarze, że wyrok skazujący jest zemstą polityczną, a proces został sfingowany. Wielokrotnie mówił o tym także sam Nawalny.

Reklama

Wyrok na Aleksieja Nawalnego to farsa i kpiny z wymiaru sprawiedliwości. Takie komentarze najczęściej można usłyszeć w Rosji, w związku z procesem znanego opozycjonisty i blogera. Dziś sąd w Kirowie skazał go na 5 lat łagru za rzekome malwersacje finansowe.

Według byłego wicepremiera Alieksieja Kudrina, podobny proces, jak Nawalnego można wytoczyć w Rosji każdemu przedsiębiorcy. W opinii Kudrina świadczy to o niedoskonałości rosyjskiego systemu wymiaru sprawiedliwości.
Były deputowany Dumy Państwowej Giennadij Gudkow twierdzi, że proces był sfingowany a władze wbrew sobie stworzyły nowego męczennika politycznego."Władze zrobiły z niego ikonę, do której będą teraz modlić się tysiące obywateli” - przekonuje Gudkow.

Alieksiej Nawalny od wczoraj jest kandydatem na mera Moskwy. Zdaniem ekspertów, dopóki wyrok się nie uprawomocni nie można skreślić go z listy kandydatów. Zauważają również, że procedury odwoławcze od wyroku mogą trwać aż do wyborów 8 września.